@ ! 

INNE SZUFLADY :::LWOWSKA:::PODRÓŻE:::FOTO:::ŚREDNIOWIECZE:::AUTOR!:::STARE:::PRYWATNE:::© 


 spis >> 

FIGURA MARTWEGO JANA N. Z GORZANOWA
podstrona Nepomuków Hrabstwa Kłodzkiego
część Nepomuków Dolnośląskich


>      GŁÓWNA STRONA NEPOMUKÓW

>>    STRONA JANÓW DOLNOŚLĄSKICH

>>>   STRONA JANÓW HR. KŁODZKIEGO
>>>   STRONA JANÓW KS. GŁOGOWSKIEGO

>>> strona Jana Głogowskiego Nowego
>>> strona fresków w zamku Sarny
>>> strona Jana Cieplickiego
>>> strona Janów Wrocławskich

THURI Frantisek Xaver -
Cantata honorem sancti Joani Nepomuceni (1959)
- recitativo e aria


 

Pewnego niedzielnego wieczoru jednej z wakacyjnych podróży nepomuckich szlak zawiódł nas do starej miejscowości Gorzanów (Arnoldi Villa, Arnoldisdorf, Arnsdorf, Grafenort; gm. Bystrzyca Kłodzka, pow. Kłodzko), ciekawej z wielu względów. Jest ona pięknie położona – okoliczne wzgórza i Nysa Kłodzka przepływająca przez wieś tworzą piękne ramy dla architektury. Jest tam stary park, gotycko-barokowy kościół i aż dwa renesansowe zamki, jako że miejscowość do wojny 30-letniej należała do dwóch rodów: Muszyn i Raczyn. Od wieku XVII wieś związana była z rodem hrabiów von Herberstein, blisko związanych z dworem Habsburgów, gdzie pełnili różne funkcje państwowe, co nie jest bez znaczenia dla obfitości Nepomuków w ich dobrach. Zachowane tu rzeźby świadczą o tym, że kult ten popierali zarówno właściciele Gorzanowa i okolicznych wsi, jak i miejscowi włościanie. Propagowanie kultu jednoczącego poddanych wokół cesarzowej Marii Teresy w czasie trwania pruskiej agresji na Śląsk i hrabstwo kłodzkie (I wojna śląska) miało przy tym szczególne znaczenie. Kult św. Jana Nepomucena miał bowiem w monarchii habsburskiej charakter państwowy (za B. Czechowiczem).

 


 
 
    

 

 

Gorzanów (pow. Kłodzko, gm. Bystrzyca Kłodzka, ul. Kłodzka 1, ): wydawało się nam, że jak na jedną miejscowość cztery figury Jana N. (zobacz katalog >>) wystarczą i nie spodziewaliśmy się już dalszych odkryć.

Oglądaliśmy wieś i to, co pozostało z pałacu w oczekiwaniu na koniec nabożeństwa w kościele św. Marii Magdaleny, nie chcąc przeszkadzać wiernym w modlitwie. Zaglądaliśmy właśnie do barokowych kaplic cmentarnych ozdobionych wewnątrz ciekawymi freskami, kiedy ludzie zaczęli wychodzić ze świątyni. Za nimi wyszedł sympatyczny z wyglądu zakonnik - miejscowy proboszcz, jak się okazało po chwili. Zauważył nas i zagadnął. Opowiedział o swoim „drugim zawodzie” – różdżkarstwie i medycynie alternatywnej. Przyznaję, że odprawiona nad naszymi dłońmi ceremonia oczyszczania za pomocą wahadełka wprowadziła nas już na wstępie w nastrój trochę ezoteryczny. W rozmowie zakonnik zwierzył się, że jest to jego ostatni dzień w tej parafii – już tego wieczoru wyjeżdża do macierzystego klasztoru. Przyznaliśmy się, że naszą pasją jest fotografowanie Nepomuków. Zakonnik żywo zareagował wspominając o "leżącym świętym Janie". W tym momencie zrobiliśmy się czujni, bo zabrzmiało to bardzo interesująco. Dla nas, łowców Nepomuków, to mogło oznaczać ciekawe odkrycie.

 


Już po chwili przez drzwi w północnym transepcie zostaliśmy wprowadzeni na schody wiodące do empory hrabiowskiej. Na ścianach klatki schodowej wisiały stare portrety – prawdopodobnie dawnych właścicieli wsi – i inne dzieła sztuki. Na górze pokazano nam emporę urządzoną w formie kaplicy, wyposażoną w ołtarz i ozdobioną sztukaterią i freskami. Ściana południowa przepruta była arkadą wychodzącą na prezbiterium kościoła, co pozwalało państwu hrabiom uczestniczyć w nabożeństwach bez mieszania się z pospólstwem.

Na posadzce empory, wewnątrz arkady zobaczyliśmy coś, co spowodowało, że żywiej zabiły nam serca. Leżała tam naturalnej wielkości drewniana figura przedstawiająca niewątpliwie św. Jana Nepomucena, co łatwo stwierdziliśmy na podstawie typowego ubioru.

Figura przedstawiała jednak typ rzadko spotykany w Polsce. Zdarzają się czasem figury w innym typie ikonograficznym, jak na przykład Jan adorujący Matkę Boską ze Starej Boleslavi, trzymający ucięty język lub klęczący – jak Nepomuk z bramki w Gorzanowie. Najbliższą analogia jest wspaniała konfesja JN autorstwa Franza Ignaza Platzera z 1763 roku przytulona do ściany katedry praskiej (zobacz >>). Podobne rzeźby wtedy znałem tylko z trzech jeszcze miejsc Niedzica, Spisz [>>], muzeum w Nepomuku w Czechach >>) oraz dodatkowo z Miejskiego Lasku pod Lewinem (Hrabstwo Kłodzkie >>) - tam jednak pod mensą umieszczono malowany wizerunek martwego Jana; później już doszły inne wizerunki tego typu, zwłaszcza z Czech i Austrii. Pierwowzorem był być może anonimowy rysunek z XVII wieku, na którym po raz pierwszy przedstawiono tak ujętego Jana N., a upowszechniał się on poprzez późniejsze oparte na nim ryciny. Do analogii doliczyć można woskowe, ubrane w prawdziwe szaty figury martwego Jana z Bawarii (>>). Interesujące, że nawet praska konfesja nad grobem Jana nie przedstawia martwej postaci! Dopiero ryciny  ją przedstawiające przetwarzane bywały tak, że tumba stawała się jakby przezroczysta i pojawiało się na nich ciało Świętego (vide: rycina Antona Johanna Mansfelta z około 1729 roku). Inna sprawa, że właściwa trumna Jana, niewidoczna spod srebrnego sarkofagu, wykonana jest ze szkła. Powiązania i inspiracje artystyczne wiodą też do Wiednia (Austria >>), gdzie w kościele Augustianów Eremitów zastosowano podobny motyw. Obraz Jan N. na marach mógł być bezpośrednią inspiracją przedstawienia z Gorzanowa ze względu na powiązania właścicieli z dworem wiedeńskim oraz widoczne podobieństwa kompozycji. Gorzanowska rzeźba przedstawiała postać martwą, leżącą na marach z zamkniętymi oczyma i splecionymi na piersi dłońmi na marach wykonanych z osobnego kawałka drewna. Przypominała ona trochę nagrobną tumbę średniowiecznego rycerza. Zachowana w dobrym stanie polichromia o mocnych kolorach podkreślała jeszcze żałobny charakter przedstawienia. Na poduszce pod głową Jana umieszczono pięć złotych gwiazd. Wykonana została z lipowej kłody, od spodu wydrążonej w celu zmniejszenia ciężaru. Rzeźbiarz najwyraźniej chciał upamiętnić w swej pracy dramatyczne wydarzenia nocy 20 marca 1393 roku, chwilę tuż przed cudownym odnalezieniem ciała kanonika praskiego w wodzie po zrzuceniu do Wełtawy. Wszystko to bardzo różniło gorzanowskiego Jana od typowych figur, rzeźbionych zwykle w klasycznym kontrapoście, adorującego krzyż i trzymającego plamę męczeńską.  Fotografowanie, i tak trudne ze względu na złe oświetlenie, stało się problemem z powodu trzęsących się z emocji rąk. Figura pochodzi prawdopodobnie z roku 1741, a wykonał ją Johann Georg Poser - te informacje wyczytać można na zachowanej kartce przyklejonej na spodzie figury (Anno 1741. ist dieser[s?......] / den 1. Juny aufgerechtet worden / Johann George Poser Bildhauer [...] / Johann George [...] / Johann George Pleschke allhier [...] / zu Grafenort / [....] / [....] / [....]). Druga kartka mówi o renowacji w roku 1874 (Restauriert / im September den [...] 1874 / durch Maler Herder [?] / Regensburg [...] / Herrn Pfarrer Scholz in / Grafenort).

Porównanie z wymienionymi wyżej obiektami czyniło prawie pewnym przypuszczenie, że figura przeznaczona była do niszy pod mensą ołtarza. Problem w tym, że w kościele brak takiego ołtarza - okazuje się jednak, że istniał, jednak zaginął w nieokreślonym czasie po ostatniej wojnie (zobacz >>). Ostatnio figura z empory przewędrowała do nawy głównej, przy prawym bocznym ołtarzu.





 

Proboszcz opowiedział nam o lokalnej tradycji związanej z figurą. Otóż 16 maja każdego roku, w dzień św. Jana Nepomucena, w Gorzanowie organizowana była wodna procesja, na wzór tej najsłynniejszej, praskiej. Figurę martwego Jana kładziono na łodzi, majono kwiatami i puszczano na rzekę. Za barką podążały inne łodzie, zapewne z miejscowym duchowieństwem i właścicielami wsi. Wzdłuż jej brzegów stali parafianie i, śpiewając nabożne pieśni ku czci świętego Jana, rzucali świeże kwiaty na przepływający orszak. Jakie mogły to być pieśni? Być może ludowe hymny (>>).

Brat Wirtualny J.D. wyszukał w książce Joanny Lamparskiej "Sudety Środkowe po obu stronach granicy. Przewodnik inny niż wszystkie"  (Część 2, ASIA-PRESS s.c., Wrocław 2003) zdjęcie takiej wodnej procesji z nieodległych Wambierzyc. Jest dzień 16 maja. Widać tłum odświętnie odzianych ludzi stojących i siedzących nad rzeczką czy kanałem, stoją również na mostku noszącym imię świętego Jana przerzuconym nad nim. Na środku przęsła stoi, ozdobiona girlandami kwiecia opleciony i na słupach, figura JN. Na wodzie widać jakiś obiekt - można przypuszczać że jest to łódź - a na niej rzeźbę z grubsza podobną do tej z gorzanowskiego kościoła, choć zdjęcie nie jest zbyt wyraźne. Pomalowana jest na podobne kolory, wydaje się jednak, że ułożenie ciała obu rzeźb nieco się różni. Brzegi rzeczki udekorowano świeżymi gałęziami, nad samym lustrem wody widać prawdopodobnie lampki, które wkrótce oświetlą uroczystość, a mostek ozdobiono aniołami i kwiatami. Na dole zdjęcia umieszczono napis "St. Johann von Nepomuk".

Inne zdjęcie umieszczone na przedwojennej pocztówce powtarza ten sam schemat i dowodzi ciągłości zwyczaju. Dodatkowa dekorację stanowią umocowane do mostka anioły unoszące się nad wodą oraz plateau z główkami anielskimi. Również figura na moście jest odświętnie przystrojona.

Tradycja ta zanikła wraz z opuszczeniem tych terenów przez ludność niemiecką i polskich Ślązaków po 1945 roku. Nikt nie znał już słów pieśni, a i na rzece postawiono tamę.
 

 

zobacz strony Towarzystwa Miłośników Gorzanowa >>

 

 


  Źródła>>
^
@ Bookmark and Share INNE SZUFLADY :::LWOWSKA:::PODRÓŻE:::FOTO:::ŚREDNIOWIECZE:::AUTOR!:::STARE:::PRYWATNE:::©