|
Prawie
cztery godziny trwała akcja poszukiwania zaginionej rzeźby św.
Jana Nepomucena. Prawie dwumetrowa figura, zaliczana do jednych z
najstarszych w Polsce, stała na głogowskim moście i podczas działań
wojennych najprawdopodobniej wpadła do Odry. Samej rzeźby nie
odnaleziono, ale odkryto postument, na którym była umiejscowiona.
- Figura ma dla Głogowa szczególną wartość. Podczas wojny tak
wiele zabytków stąd wywieziono lub zniszczono, że warto szukać i
sprawdzać każdy ślad. Wszystko może być dla nas cenne -
powiedział Rafael Rokaszewicz, wiceprezes Towarzystwa Ziemi Głogowskiej.
Akcja nie powiodłaby się, gdyby nie pomoc głogowskiej Komendy
Powiatowej Straży Pożarnej, Ochotniczej Straży Pożarnej i Oddziału
Ratownictwa Wodnego.
- Straż jest pomocna i przydatna w każdej sytuacji.
- To dla nas, dla miasta i dla regionu również doskonała
promocja. Przy okazji możemy także poćwiczyć - powiedział
komendant PSP Karol Skowroński.
Odra w tym miejscu okazała się bardzo płytka. Dodatkowym
utrudnieniem było jej zanieczyszczenie, niewiele było widać. Płetwonurkowie
podpłynęli na miejsce łodzią. Wcześniej włożyli tzw. suche
skafandry, a następnie badali dno za pomocą specjalnych szpil.
- Każda akcja może być niebezpieczna, woda nie jest przejrzysta.
Na dnie mogą leżeć betonowe bloki lub wystawać pręty
zbrojeniowe więc nurkowie musieli bardzo uważać - dodał
Krzysztof Strama z Oddziału Ratownictwa Wodnego.
Po kilku godzinach poszukiwań natrafiono na betonowy blok, na którym
najprawdopodobniej stała rzeźba. Niestety nie udało się go
wydobyć. Być może akcja będzie kontynuowana za jakiś czas.
- A może któryś z głogowskich artystów pokusiłby się o
odtworzenie rzeźby lub wykonanie podobnej? Można by ją ustawić w
tym samym miejscu? - zastanawiał się Wiceprezes TZG.
Urszula Drozd
|