ULICA LWOWSKA W WARSZAWIE

Bookmark and Share
<< poprzednia następna >>

trochę historii: II RP: 1918-1939
1918: niepodległość

Po odzyskaniu niepodległości, na znak powrotu do Macierzy terenów z wszystkich trzech zaborów, stołeczne ulice nazywano według charakterystycznego klucza. Wtedy właśnie - w 1922 roku - pojawiła się na mapie Warszawy Górnośląska, Poznańska i właśnie Lwowska. Dwie ostatnie łącznie to dawny południowy odcinek Nowo-Wielkiej, choć ostatnio pojawiła się wątpliwość, czy Nowowielką nie nazywano wyłącznie odcinka między Koszykową a Nowowiejską (vide plan z 1908 roku >>) oraz czy numeracja domów nie była odwrócona. Oś nowej ulicy kilkakrotnie poprawiano w stosunku do jej sąsiadek. Ostatecznie Lwowska rozciąga się między punktami N 52°13,301 E 21°00,602 a N 52°13,474 E 21°00,631.

W 1928 roku, po śmierci profesora Architektury St. Noakowskiego, nazwano jego imieniem końcowy odcinek Polnej.




1905-1939: boom budowlany

Wspomniana już parcelacja "ogrodu Koszyki" wywołała prawdziwy boom budowlany. Najstarszy dom na Lwowskiej, kamienicę nr 9, wybudowano w latach 1905-6. Najlepsi, najbardziej wzięci architekci tych lat budowali jedna za drugą wielkie kamienice w modnych wtedy neostylach. Proces ten, przerwany na krótko kryzysem lat dwudziestych, przyśpieszył po roku 1933 wraz z uchwaleniem tzw. Lex Wedel, czyli lobbystycznego prawa promującego luksusową zabudowę mieszkaniową.

Przede wszystkim jednak panowała secesja i modernizm, a raczej typowe dla Warszawy wymieszanie obu tych tendencji.

Nowo budowane domy wyposażano w najnowsze osiągnięcia AGD - w domu przy Noakowskiego 10 zachowała się szwedzka lodówka z roku 1913




1935-1939: klasa średnia, wyścigi

Szybko zabudowano obie pierzeje Lwowskiej, Poznańską, Śniadeckich, Noakowskiego (wtedy dalszy ciąg Polnej)...

Najwięcej zleceń otrzymali wtedy tacy budowniczowie jak Brauman, Kotkiewicz, Bogowolski i Fijałkowski, Bronisław Rogóyski (1861-1921), Horn i Rupiewicz, Henryk Stifelman i Stanisław Weiss (uczniowie Mikołaja Tołwińskiego)
(nr 3).

Najciekawsze architektonicznie były narożne domy Lwowskiej, Polnej, Śniadeckich (Kaliksta), Nowowiejskiej (6-go Sierpnia) i Noakowskiego (Polnej) wychodzące na gwiaździsty plac przed Politechniką. Zbudowano je na planie trójkąta, a ich ostre narożniki podkreślały układ placu. Podobne w formie domy zachowały się u zbiegu ulic Chmielnej i Zgoda oraz u wylotu Marszałkowskiej na plac Unii Lubelskiej. Dają one wyobrażenie jak mógł wyglądać plac Politechniki przed Powstaniem.

Były to domy dla nowej klasy średniej: lekarzy, prawników, nauczycieli. Najbardziej okazałe mieszkania, na pierwszym czy drugim piętrze, miały kilkaset metrów kwadratowych i 7-8 pokoi. Im wyżej tym skromniej. To samo tyczy się rozbudowanych oficyn - w kolejnych podwórzach nanizanych na oś głównej bramy mieszkała służba. Sklepów było niedużo, zapewne nie wytrzymałyby wysokich czynszów i konkurencji hali targowej wybudowanej na Koszykach. Było kilka zakładów rzemieślniczych lecz najczęściej spotykało się kancelarie adwokackie (Kucharski, Rudziński, Wyganowski) i gabinety lekarskie (Bronowski, Erlich, Wardyński, Zawodziński). Zresztą dzisiaj jest podobnie. W domu pod nr 13 mieściła się klinika położnicza "Sano", bardzo popularna wśród Warszawianek. Było to bodajże największe przedsiębiorstwo przedwojennej Lwowskiej.

Ogłoszenie w Kurjerze Warszawskim (maj 1926 roku): Skradziono złoty damski zegarek Omega, monogram S.A nagroda 100 zł, Lwowska 9, u Dozorcy

Lata te dały mojej ulicy kilka nowych domów, wkomponowanych nieźle w starszą zabudowę. Domy z tego okresu przeważają po parzystej stronie Lwowskiej. W przeciwnej pierzei szlachetną prostotą wyróżnia się dom pod numerem 7 (Roman Sigalin i Jerzy Gelbard). Standard tych budynków był bardzo wysoki - do dzisiaj czynne są kuchenne zsypy na śmieci spod numeru 7. W dodatku zsyp ten, w odróżnieniu od tych z Ursynowa, nie wydziela bukietu zapachów. Cała sztuka polega na dobrym zaprojektowaniu prądów powietrza!







1935-1939: dzielnica reprezentacyjna

Dwudziestolecie międzywojenne przyniosło dalszy rozwój tych terenów. Zakreślono bardzo ambitne plany budowy dzielnicy im. Piłsudskiego na Polach Mokotowskich, wyznaczając jej oś - ul. Topolową (dzisiejsza Al. Niepodległości). W planach była budowa nowej trasy wschód-zachód, którą zrealizowano po 40 latach pod nazwą Trasy Łazienkowskiej. Na planie lotniczym z 1935 roku widać gęstą zabudowę Osi Stanisławowskiej aż do dawnych Wałów Lubomirskiego. Najbardziej widocznym elementem jest tor wyścigów konnych. Na nasypie widocznym do dzisiaj na Polach Mokotowskich w 1935 roku stanęła laweta z trumną Piłsudskiego. Stad Marszałek przyjmował swoją ostatnią defiladę, nim kondukt żałobny wyruszył na Wawel.


1919-1939: tramwaje nr 8, 10, 17, 25

20 października 1919 roku otwarto połączenie tramwajowe 1524 mm ulicą Śniadeckich. Do 1 czerwca 1944 jeździły tędy tramwaje linii 8 ,17 i 25 (stan z 1938 roku, pierwszy odjazd "ósemki" z Pl. Narutowicza 5:14, ostatni 23:39) - do tej pory spod kiepskiego asfaltu wyziera piękna kostka bazaltowa i tory. W lipcu 2005 roku, przy okazji remontu nawierzchni ulicy Śniadeckich, ZDM zaczął usuwać bruk. Podniósł się krzyk i po zawziętej batalii kostka została uratowania. Odsłonięte zostaną nawet tory! W 1923 roku tramwaj pojechał dalej Nowowiejską do Alei Niepodległości (Topolowej), przekroczył ją w 1925, a w 1929 dotarł do Pl. Zbawiciela łącząc się z najstarszą linią na Marszałkowskiej (1908).

Odcinek toru od Marszałkowskiej przez Śniadeckich do pętli na pl. Politechniki był zbudowany dla tramwajów konnych, celem ułatwienia pasażerom dojazdów do torów wyścigowych na Polu Mokotowskim. Od czasu elektryfikacji trakcji tramwajowej w 1908 roku wyżej wymieniony fragment trasy nie był użytkowany, ale 29 października 1919 roku skierowano nań tramwaj „17”.  Tramwaje nie jeździły odcinkiem dzisiejszej Nowowiejskiej od Pl. Zbawiciela do Politechniki, lecz przez Śniadeckich, i początkowo nie docierały na Ochotę, a kończyły bieg na pętli w. Al. Niepodległości (Topolowej), na tyłach terenu Politechniki. Przystanki w naszej okolicy zlokalizowane były przy Nowowiejskiej (dalej na zachód niż dzisiaj), na początku i końcu Śniadeckich i oczywiście przy Marszałkowskiej i Pl. Zbawiciela.

27 grudnia 1925 roku na trasie: pl. Narutowicza, 6 Sierpnia (Nowowiejska), Śniadeckich, Marszałkowska i dalej do Kawęczyńskiej, zainaugurowano linę „25”. Niedługo jednak, bo 5 listopada  1932 roku trasę tramwaju nr „10” przedłużono od Marszałkowskiej przez Śniadeckich, 6 sierpnia, Suchą, Filtrową do pętli na pl. Narutowicza, a „25” zlikwidowano. Nową zmianę wprowadzono 30 października 1938 r., przedłużając linię „8” od pl. Narutowicza przez Filtrową, Suchą, 6-go Sierpnia (Nowowiejską), Śniadeckich okrężnie na Cm. Wojskowy, likwidując jednocześnie linię „10”. Dalsze korekty tras naniesiono 6 lipca 1939 roku, wg których przywrócono tramwaj linii „10”, który pojechał od pętli na pl. Narutowicza trasą 6 Sierpnia, Śniadeckich do Marszałkowskiej i dalej do AWF na Bielanach. Wybuch wojny sparaliżował ruch tramwajowy w całej Warszawie, ale już od września 1940 roku. Można mówić o jego wznowieniu, z wyjątkiem niektórych odcinków, w tym trasy: 6 Sierpnia – Śniadeckich – Marszałkowska. Tak było przez całą okupację aż do wybuchu Powstania Warszawskiego, kiedy cała trakcja tramwajowa uległa totalnemu zniszczeniu. W czasie odbudowy linii komunikacyjnych po 1945 roku nie przywrócono już do eksploatacji wspomnianego odcinka. (andrzej_b2 + inne źródła)

Na Placu Politechniki do dzisiaj stoi stary słup trakcji tramwajowej, który był świadkiem wielu dramatycznych zajść. Dziury po kulach to pamiątka z Powstania. W sierpniu 2004 podjęto akcję stawiania nowych słupów i odczepienia trakcji od ścian budynków. Miłośnicy zabytków rozpoczęli starania, aby słup pozostał na swoim miejscu jako pamiątka historii.



1926: Zamach Majowy

Bratobójcze walki zainicjowane przez Piłsudskiego toczyły się ze szczególną ostrością właśnie w tej okolicy: atakowano Sztab Generalny i Ministerstwo Wojny przy Al. Wyzwolenia (6 Sierpnia), szpital przy Al. Niepodległości (Topolowej), Belweder i inne gmachy państwowe. Artyleria ostrzeliwała lotnisko na Polu Mokotowskim prowadząc ogień z Marszałkowskiej wzdłuż Śniadeckich. Zginęło wielu cywilów, w źródłach można znaleźć doniesienia np. o przypadkowych zabitych na Śniadeckich. Szarżowała kawaleria, atakowała piechota - była to prawdziwa wojna domowa. Ludzie zaniepokojeni sytuacją zbierali się przy kapliczkach na nabożeństwach majowych i modlili w intencji ofiar - zachowało się zdjęcie takiego momentu przy kapliczce na Pl. Politechniki.