Po odzyskaniu niepodległości, na znak powrotu do Macierzy
terenów z wszystkich trzech zaborów, stołeczne ulice nazywano według
charakterystycznego klucza. Wtedy właśnie - w 1922 roku - pojawiła się na
mapie Warszawy Górnośląska, Poznańska i właśnie Lwowska. Dwie ostatnie
łącznie to dawny południowy odcinek Nowo-Wielkiej, choć ostatnio pojawiła
się wątpliwość, czy Nowowielką nie nazywano wyłącznie odcinka między
Koszykową a Nowowiejską (vide plan
z 1908 roku >>) oraz czy numeracja domów nie była odwrócona. Oś nowej ulicy
kilkakrotnie poprawiano w stosunku do jej sąsiadek. Ostatecznie Lwowska
rozciąga się między punktami N 52°13,301 E 21°00,602 a N 52°13,474 E
21°00,631.
W 1928 roku, po śmierci profesora Architektury St.
Noakowskiego, nazwano jego imieniem końcowy odcinek Polnej.
1905-1939: boom budowlany
Wspomniana już parcelacja "ogrodu Koszyki" wywołała
prawdziwy boom budowlany. Najstarszy dom na Lwowskiej,
kamienicę nr 9, wybudowano w latach 1905-6. Najlepsi, najbardziej wzięci architekci tych lat
budowali jedna za drugą wielkie kamienice w modnych wtedy neostylach.
Proces ten, przerwany na krótko kryzysem lat dwudziestych, przyśpieszył
po roku 1933 wraz z uchwaleniem tzw. Lex Wedel, czyli lobbystycznego
prawa promującego luksusową zabudowę mieszkaniową.
Przede wszystkim jednak panowała secesja i modernizm, a raczej typowe
dla Warszawy wymieszanie obu tych tendencji.
Nowo budowane domy wyposażano w najnowsze osiągnięcia AGD - w domu przy
Noakowskiego 10 zachowała się szwedzka lodówka z roku 1913
1935-1939: klasa średnia, wyścigi
Szybko zabudowano obie pierzeje Lwowskiej, Poznańską,
Śniadeckich, Noakowskiego (wtedy dalszy ciąg Polnej)...
Najwięcej zleceń otrzymali wtedy tacy budowniczowie jak Brauman,
Kotkiewicz, Bogowolski i Fijałkowski, Bronisław Rogóyski (1861-1921), Horn
i Rupiewicz, Henryk Stifelman i Stanisław Weiss (uczniowie Mikołaja
Tołwińskiego) (nr 3).
Najciekawsze architektonicznie były narożne domy Lwowskiej, Polnej,
Śniadeckich (Kaliksta),
Nowowiejskiej (6-go Sierpnia) i Noakowskiego (Polnej) wychodzące na
gwiaździsty plac przed
Politechniką. Zbudowano je na planie trójkąta, a ich ostre narożniki
podkreślały układ placu.
Podobne w formie domy zachowały się u zbiegu ulic Chmielnej i Zgoda oraz u
wylotu Marszałkowskiej
na plac Unii Lubelskiej. Dają one wyobrażenie jak mógł wyglądać plac
Politechniki przed Powstaniem.
Były to domy dla nowej klasy średniej: lekarzy,
prawników, nauczycieli. Najbardziej okazałe mieszkania, na pierwszym czy
drugim piętrze, miały kilkaset metrów kwadratowych i 7-8 pokoi. Im wyżej
tym skromniej. To samo tyczy się rozbudowanych oficyn - w kolejnych
podwórzach nanizanych na oś głównej bramy mieszkała służba. Sklepów było
niedużo, zapewne nie wytrzymałyby wysokich czynszów i konkurencji hali
targowej wybudowanej na Koszykach. Było kilka zakładów rzemieślniczych
lecz najczęściej spotykało się kancelarie adwokackie (Kucharski, Rudziński,
Wyganowski) i gabinety lekarskie (Bronowski, Erlich, Wardyński,
Zawodziński). Zresztą dzisiaj jest podobnie. W
domu pod nr 13 mieściła się klinika
położnicza "Sano", bardzo popularna wśród
Warszawianek. Było to bodajże największe przedsiębiorstwo przedwojennej
Lwowskiej.
Ogłoszenie w
Kurjerze Warszawskim (maj 1926 roku): Skradziono złoty damski
zegarek Omega, monogram S.A nagroda 100 zł, Lwowska 9, u Dozorcy
Lata te dały mojej ulicy kilka nowych domów, wkomponowanych nieźle w
starszą zabudowę. Domy z tego okresu przeważają po parzystej stronie
Lwowskiej. W przeciwnej pierzei szlachetną prostotą wyróżnia się dom pod
numerem 7 (Roman Sigalin i Jerzy
Gelbard). Standard tych budynków był bardzo wysoki - do dzisiaj czynne są
kuchenne zsypy na śmieci spod numeru 7.
W dodatku zsyp ten, w odróżnieniu od tych z Ursynowa, nie wydziela bukietu
zapachów. Cała sztuka polega na dobrym zaprojektowaniu prądów powietrza!
1935-1939: dzielnica reprezentacyjna
Dwudziestolecie międzywojenne przyniosło dalszy rozwój tych
terenów. Zakreślono bardzo ambitne plany budowy dzielnicy im.
Piłsudskiego na Polach Mokotowskich, wyznaczając jej oś - ul.
Topolową (dzisiejsza Al. Niepodległości). W planach była budowa
nowej trasy wschód-zachód, którą zrealizowano po 40 latach pod nazwą
Trasy Łazienkowskiej. Na planie lotniczym z 1935 roku widać gęstą
zabudowę Osi Stanisławowskiej aż do dawnych Wałów Lubomirskiego.
Najbardziej widocznym elementem jest tor wyścigów konnych. Na
nasypie widocznym do dzisiaj na Polach Mokotowskich w 1935 roku
stanęła laweta z trumną Piłsudskiego. Stad Marszałek przyjmował
swoją ostatnią defiladę, nim kondukt żałobny wyruszył na Wawel.
1919-1939: tramwaje nr 8, 10, 17, 25
20 października 1919 roku otwarto połączenie tramwajowe
1524 mm ulicą Śniadeckich. Do 1 czerwca 1944 jeździły tędy tramwaje
linii 8 ,17 i 25 (stan z 1938 roku, pierwszy odjazd "ósemki" z Pl.
Narutowicza 5:14, ostatni 23:39) - do tej pory spod kiepskiego asfaltu
wyziera piękna kostka bazaltowa i tory. W lipcu 2005 roku, przy okazji
remontu nawierzchni ulicy Śniadeckich, ZDM zaczął usuwać bruk. Podniósł
się krzyk i po zawziętej batalii kostka została uratowania. Odsłonięte
zostaną nawet tory! W 1923 roku tramwaj pojechał
dalej Nowowiejską do Alei Niepodległości (Topolowej), przekroczył ją w
1925, a w 1929 dotarł do Pl. Zbawiciela łącząc się z najstarszą linią na
Marszałkowskiej (1908).
Odcinek toru od Marszałkowskiej przez Śniadeckich do
pętli na pl. Politechniki był zbudowany dla tramwajów konnych, celem
ułatwienia pasażerom dojazdów do torów wyścigowych na Polu Mokotowskim.
Od czasu elektryfikacji trakcji tramwajowej w 1908 roku wyżej wymieniony fragment trasy
nie był użytkowany, ale 29 października 1919 roku skierowano nań tramwaj
„17”. Tramwaje nie jeździły odcinkiem dzisiejszej
Nowowiejskiej od Pl. Zbawiciela do Politechniki, lecz przez Śniadeckich,
i początkowo nie docierały na Ochotę, a kończyły bieg na pętli w. Al.
Niepodległości (Topolowej), na tyłach terenu Politechniki. Przystanki w
naszej okolicy zlokalizowane były przy Nowowiejskiej (dalej na zachód
niż dzisiaj), na początku i końcu Śniadeckich i oczywiście przy
Marszałkowskiej i Pl. Zbawiciela.
27 grudnia 1925 roku na trasie: pl. Narutowicza, 6 Sierpnia
(Nowowiejska), Śniadeckich, Marszałkowska i dalej do Kawęczyńskiej,
zainaugurowano linę „25”. Niedługo jednak, bo 5 listopada 1932 roku
trasę tramwaju nr „10” przedłużono od Marszałkowskiej przez Śniadeckich,
6 sierpnia, Suchą, Filtrową do pętli na pl. Narutowicza, a „25”
zlikwidowano. Nową zmianę wprowadzono 30 października 1938 r.,
przedłużając
linię „8” od pl. Narutowicza przez Filtrową, Suchą, 6-go Sierpnia
(Nowowiejską),
Śniadeckich okrężnie na Cm. Wojskowy, likwidując jednocześnie linię
„10”. Dalsze korekty tras naniesiono 6 lipca 1939 roku, wg których
przywrócono tramwaj linii „10”, który pojechał od pętli na pl.
Narutowicza trasą 6 Sierpnia, Śniadeckich do Marszałkowskiej i dalej do
AWF na Bielanach. Wybuch wojny
sparaliżował ruch tramwajowy w całej Warszawie, ale już od września 1940
roku. Można mówić o jego wznowieniu, z wyjątkiem niektórych odcinków, w tym
trasy: 6 Sierpnia – Śniadeckich – Marszałkowska. Tak było przez całą
okupację aż do wybuchu Powstania Warszawskiego, kiedy cała trakcja
tramwajowa uległa totalnemu zniszczeniu. W czasie odbudowy linii
komunikacyjnych po 1945 roku nie przywrócono już do eksploatacji wspomnianego odcinka. (andrzej_b2
+ inne źródła)
Na Placu Politechniki do dzisiaj stoi stary
słup trakcji tramwajowej, który był świadkiem wielu dramatycznych zajść.
Dziury po kulach to pamiątka z
Powstania. W sierpniu 2004 podjęto akcję stawiania nowych słupów i
odczepienia trakcji od ścian budynków. Miłośnicy zabytków rozpoczęli
starania, aby słup pozostał na swoim miejscu jako pamiątka historii.
1926: Zamach Majowy
Bratobójcze walki zainicjowane przez Piłsudskiego
toczyły się ze szczególną ostrością właśnie w tej okolicy: atakowano
Sztab Generalny i Ministerstwo Wojny przy Al. Wyzwolenia (6 Sierpnia),
szpital przy Al. Niepodległości (Topolowej), Belweder i inne gmachy
państwowe. Artyleria ostrzeliwała lotnisko na Polu Mokotowskim prowadząc
ogień z Marszałkowskiej wzdłuż Śniadeckich. Zginęło wielu cywilów, w
źródłach można znaleźć doniesienia np. o przypadkowych zabitych na
Śniadeckich. Szarżowała kawaleria, atakowała piechota - była to
prawdziwa wojna domowa. Ludzie zaniepokojeni sytuacją zbierali się przy kapliczkach
na nabożeństwach majowych i modlili w intencji ofiar - zachowało się
zdjęcie takiego momentu przy kapliczce na Pl. Politechniki.