robocze zapiski prywatne
|
Księga gości:
wpisz /
zobacz
|
Ogłoszenia parafialne: zima, ale dziwnaczna |
|
|
2.12.2011
24.10.2011
14.01.2011
Niektóre filmy z ostatniego półrocza + teatr + opera
+ wystawa |
|
Niektóre książki z ostatniego półrocza |
Quantum of Solange | | Pieśń
słoneczna Róży Bluszcz / J. Grzegorczyk | W chmurach | |
Kościół św. Rocha / Rutkowski |
Rewers / Lankosz | | Dziennik
okrętowy / A. Stasiuk | From Paris with Love /
Besson | | Balzakiana / J. Dehnel |
Agora | | Sceny z życia wiejskiego
/ Amos Oz | Un Prophet | |
Rdzawe szable, blade kości / Andrew Tarnowski |
Lucky Luke | | Ostatni mazur / Andrew Tarnowski |
Wojna polsko-ruska | | Opowiadania
wybrane / M. Nowakowski | Coco | |
Czetwertyńscy: na wozie i pod wozem |
Nil | | Europa w rodzinie / M.
Czapska | Hurt locker | |
Machiavelli / Gil, Christiane |
Ultimatum | |
Kazimierz Jagiellończyk i jego czasy / Bogucka,
Maria | Banlieue13 / Besson | | Pułaski: wielki mały rycerz
/ Dudziński, Andrzej | Garden State | |
Erynie / Krajewski, Marek | Little
Miss Sunshine | | Sekretna miłość Szekspira
/ Harper, Karen | Sherlock Holmes | |
Niewyjaśnione zagadki historii Polski / Romański,
Romuald | Na złamanie karku / Jan Hrebejk | | Heliogabal, wnuk Mezy
/ Nowacka, Ewa | Guzikowcy / Zelenka | |
Einstein : jego życie, jego wszechświat / Isaacson,
Walter | Deathproof / Tarantino | |
Idź, kochaj / Tryzna, Tomek | Gran Torino / C.Eastwood | | Ostatnia wieczerza
/ Huelle Paweł | Rumour has it | |
Piotr Wielki / Serczyk, Władysław A. |
Człowiek który gapił się na kozy | |
Życie codzienne małego miasteczka XVIII wieku/
Baranowski | Słaby punkt | | Czas białych nocy
/ Menachem Begin | To tylko miłość | | Zaćmienie
księżyca / Dürrenmatt, Friedrich | Szeregowiec Ryan | |
Bałkańskie upiory : podróż przez historię / Kaplan,
Robert D. | Secret Life of Bees | |
Rynek w Smyrnie / Dehnel, Jacek |
Powrót do Brideshead | | Trzynaście
miast / Grzybowski, Stanisław | Zgon na pogrzebie | | Wielkie
katedry, wielcy grzesznicy / Marchi, Cesare |
Incepcja | | W rajskiej dolinie wśród zielska
/ Hugo-Bader, Jacek | Pursuit of hapiness | |
Wędrówki kresowe / Węglicka, Katarzyna |
Blaise, człowiek co nosił kulę w głowie | |
Wschody i zachody księżyca / Konwicki, Tadeusz |
Zagłada domu Usherów (+opera Glassa) | |
Joseph Conrad / Stape, John Henry |
Kucharze Historii | | Córka
heretyczki / Kent, Kathleen | The social network | |
Książę wódz & Większy niż król ten książę / Szenic,
Stanisław | | |
Szaleństwo katalogowania / Eco | | |
Maria Stuart / Bogucka, Maria | TW:
Zagłada domu Usherów / Philip Glass | |
Niemcy w Polsce / Zybura, Marek |
TW: Pasażerak / Mieczysław Weinberg | |
Generation "P" / Pelevin, Viktor |
MN: Malczewski - moje życie | |
Między Wschodem a Zachodem / Applebaum, Anne |
CSW: Macewy codziennego użytku / Łukasz Baksik | |
Jeźdźcy Apokalipsy / Korkozowicz, Kazimierz |
17.09.2010
Jane Austen, "Rozważna i romantyczna": Nie ma zawodu - a więc to
gentleman!
7.07.2010
16.03.2010
FN:
ACADEMY OF ANCIENT MUSIC, Pavlo BEZNOSIUK - kierownictwo artystyczne
Daniel TAYLOR - kontratenor, Carolyn SAMPSON - sopran
Antonio VIVALDI - Stabat Mater RV 621
Unico Willem van WASSENAER - Concerto Armonico B-dur nr 2
Antonio VIVALDI - Salve Regina RV 619
Giovanni Battista PERGOLESI - Stabat Mater
Trzy dni wcześniej koncert Ars Nova z Jadwigą Teresą Stępień -
staropolskie pieśni wielkopostne
10.03.2010
Niektóre książki z ostatniego półrocza
Wyspa klucz / Małgorzata Szejnert |
Kresy czyli Obszary tęsknot / Tadeusz Chrzanowski | Sekret Kopernika / Jack Repcheck | Królowa Watykanu : prawdziwa historia Olimpii Maidalchini / Eleanor
Herman | Życie codzienne w średnowiecznym Krakowie : (wiek XIII-XV) / Antonina Jelicz | Mesjasze / György Spiró | Warszawa nieodbudowana: Królestwo Polskie w latach 1815-1840 / Jerzy S. Majewski |
Miasto niepokonane / Kazimierz Brandys | Dziennik Północny T. 1 Dom nad Oniego
/ Mariusz Wilk | Wyspiański / Marta Tomczyk-Maryon | Dojczland / Andrzej Stasiuk. |
Panna Nikt / Tomek Tryzna | Artemizja / Alexandra Lapierre | Papieżyca Joanna / Donna Woolfolk
Cross | Reformacja-kontrreformacja-tolerancja / Janusz
Tazbir | Historia Polski do roku 1795 / Henryk
Samsonowicz | Zygmunt III Waza / Henryk Wisner. | Bohater, spisek, śmierć: wykłady żydowskie / Maria Janion | Znikająca Europa / red. Katharina
Raabe | Uczeń Amosa / Stanisław Helsztyński | Ziemianie polscy na kresach 1864-1914: świat wartości i postaw / Mirosław Ustrzycki. | Jadąc do Babadag
/ Andrzej Stasiuk | Pożoga / Zofia Kossak-Szczucka | Twierdze kresowe Rzeczypospolitej : historia, legendy, biografie / Stanisław Sławomir Nicieja |
Wieniawa : szwoleżer na pegazie / Mariusz Urbanek | Okrutni Sforzowie / Antonio Perria |
Biały Kruk / Andrzej Stasiuk |
21.01.2010
Filmy w grudniu i styczniu
+Rodzinny dom wariatów
+Noise o alarmach samochodowych
+XXY argentyński o obojnaczce
+Hooligans GSE o WestHamUtd.
+36 - Auteil&Depardieu
+AmericanGangster - Ridley Scott&Crowe&Denzel
+11:14 o węźle wypadków i uciętym penisie
+Transsiberian o narkotykach w pociągu
+Wyspa (Ostrow) o ruskim mnichu
+Infameus o Trumanie Capote
+The fabulous Baker Boys z braćmi Bridges i Pfeiffer
+Flawless o diamentach
+Taken z Liamem Nielsonem o córce porwanej w Paryżu
+Va, vis et deviens o czarnych Żydach
+Dolina Elah z Tommy L. Jonesem, który szuka syna zamordowanego w
koszarach po powrocie z Iraku
+Lions for Lambs / Ukryta strategia - Redford, o postawach wobec wojny
+To nie jest kraj dla starych ludzi - Coen Bros. O facecie co znalazł
forsę na pustyni i uciekał przed Javierem Bardemem
+Bękarty wojny - Tarantino
+Przerwane objęcia - Almodovar, o oślepłym filmowcu/pisarzu
+Stan gry z Crowem o senatorze
+Purpurowe skrzypce
15.12.2009
VENICE BAROQUE ORCHESTRA
Romina BASSO - mezzosopran
Antonio VIVALDI - Concerto g-moll na smyczki i b.c. RV 157, Aria Sol da
te mio dolce amore z opery Orlando furioso, Concerto a-moll na
wiolonczelę, smyczki i b.c. RV 419 Geminiano GIACOMELLI - Aria
Quell'usignolo z opery Merope Antonio VIVALDI - Concerto C-dur na obój,
smyczki i b.c. RV 452, Aria Gelido in ogni vena z opery Farnace,
Concerto D-dur na lutnię, 2 skrzypiec i b.c. RV 93, Aria Nel profondo
cieco mondo z opery Orlando furioso + aria Lascia Ch'io Pianga z opery
Handla - Rinaldo:
Lascia ch´io pianga
Mia cruda sorte,
E chei sospiri
La liberta;.
Il duolo infranga
Queste ritorte
De´ miei martiri
Sol per pieta
12.12.2009
Brandys Kazimierz: Miasto niepokonane
Wyspiański
MN: Malczewski - moje życie
22.04.2008
"Nie mogłabym mieć odkrytych ramion, jak królowa
Wiktoria na wczesnych obrazach, ponieważ stwarza to bardzo śmieszną
linię i jest do przyjęcia jedynie wówczas, gdy włosy są w loczki"
"Trochę polowaliśmy, a niektórzy - jak to zwykle bywa - strzelali o
wiele za nisko i sześciu naganiaczy zostało rannych. Podobno jeden z
nich zmarł"
[Daisy Hochberg von Pless "Taniec na wulkanie.
1873-1918 (Daisy Princess of Pless by Herself)" (Arcana, Kraków 2003)]
10.12.2008
prawuj |
brat babki |
pociotek |
synowiec |
zełwa (!) |
siostra męża |
snecha (!!) |
żona syna |
świeść (!!!!) |
siostra żony |
dziewierz |
brat męża |
swak |
mąż siostry |
pociot |
mąż siostry ojca |
jątrew (!!!) |
żona brata męża |
nieć (!) |
wnuk stryja |
nieściora (!!) |
wnuczka stryja |
kuma |
matka chrześniaka |
szurzy (!!rekord!!) |
brat żony |
paszenog (!?) |
mąż siostry żony |
współświekier |
ojciec męża córki |
15.10.2008
Złapałem telefonem taka oto scenkę podwórkową:
7.10.2008
Złota Polska się spóźnia
2.05.2008
Manekiny z Żelechowa
2.03.2008
Wizyta na wystawie w Muzeum Narodowym poświęconej
20-leciu międzywojennemu.
22.02.2008
Koncert Waglewskich: Wojtka, Fisza i Emade w
Zakopanem. Do tego rewelacyjny klawiszowiec. Grali płytę "Męska muzyka"
19.06.2006
Podziwiam działalność Przemka z fundacji Ja Wisła
8.03.2006
Ze dwa miesiące temu przeczytałem, że Unia Europejska
czepiła się pewnego walijskiego masarza, który produkuje kiełbasę o
nazwie handlowej "Kiełbasa Smocza". Oczywiste nawiązanie do herbowego
smoka walijskiego nie usatysfakcjonowało urzędników, którzy stwierdzili,
że konsumenci mogą czuć się wprowadzeni w błąd, kiedy okaże się, że
kiełbasa nie zawiera mięsa smoczego.
Ptasie Mleczko zagrożone!
7.03.2006
Robimy kominek.
Z lektur: "Fryderyk Wilhelm"; "Klub Dantego" Pearla, "Przemiana" Kafki -
niezbyt udana próba zachęcenia Isi do tej lektury, ale sam sobie
przypomniałem
10.12.2006
W ulewną niedzielę poszliśmy do kościoła na Solcu na koncert Ars Nova -
Cantigas de Santa Maria. Tym
razem zespół był w średniej formie, ale oni i tak nigdy nie
schodzą poniżej poziomu bdb.
Nagrałem kawałek
(>>), właściwie tylko dlatego, że miałem ze sobą aparat. Pretekstem
do koncertu - który był fragmentem corocznego festiwalu kultury
hiszpańskiej - jest fakt, że w ołtarzu głównym kościoła stoi hiszpańska
figura Chrystusa, ubierana w okolicznościowe szaty i zaopatrzona w
prawdziwe włosy.
26.11.2006
Odwiedziliśmy Plac Saski aby obejrzeć
odsłonięte piwnice pałacowe.
11.11.2006
W Dzień Niepodległości impreza na Placu Teatralnym.
Opuściliśmy oficjalne mowy na placu obok i dotarliśmy na defiladę. Dużo
kawalerii, powstańcy, pancerniacy Maczka. Za jeepami MP jechał nawet
Kubuś. Potem inscenizacja zrzucania niemieckiego orła z gmachu Ratusza w
wykonaniu strażaków wyposażonych w sikawkę z 1864 roku oraz dyskusje
polityczne na warszawskiej ulicy A.D. 1918. Fajne, bez zadęcia.
Wieczorem seria koncertów - na Stańkę nie dostałem się, nie chciało mi
się czekać w deszczu, pieśni patriotyczne w Św.+ raczej kiepskie,
Mesjasz pomieszany z Requiem Mozarta w Seminaryjnym - ledwo ledwo.
10.11.2006
W Filharmonii koncert - wersja koncertowa opery
Händla "Amadigi di Gaula" w wykonaniu Lautten Compagney lutnisty
Wolfganga Katschnera Amadigi: Marię Riccardę Wesseling
(mezzosopran), Melissa - Eleonore Marguerre (sopran), Oriana -
Doerthe Maria Sandmann (sopran), Dardano - Clint van der Linde
(kontratenor). Muzyka super, zwłaszcza dwa duety na zakończenie II i III
aktu. Gorzej z wykonanie, choć nie było złe, raczej przeciętne. Solidna
orkiestra, trochę zbyt mało różnicująca nastroje. Najlepsza była
mezzosopranistka w roli tytułowej, Melissa byłaby gwiazdą gdyby nie wada
wymowy, Dardano z kolei nie łapał rytmu. W sumie bardzo udany wieczór.
10.06.2006
Mój
reporterski instynkt pozwolił mi złapać obrazek charakterystyczny dla
weekendowego poranka w Warszawie. Pan na tym zdjęciu był bardzo
zmęczony, lecz dostrzegalne jest również dążenie do komfortu.
Jakość zdjęcia nie jest imponująca - zrobiono je
telefonem - lecz nie o poprawność techniczną tu chodzi.
28.04.2006
W Pałacu Krasińskich pokazano "Psałterz Floriański" i
inne starocie. Bardzo fajnie się to oglądało, no i sam pałac tez rzadko
udaje się zobaczyć (Biblioteka z Wilanowa!). Specjalnie dla Darka
sfotografowałem staropolski przepis na lekarstwo na kaca:
"Sok
różany z miodem tak czynić.
To jest różany miód: wziąć dwa funty soku różanego a trzy funty miodu
przaśnego czystego a zmieszawszy pospołu i mieszać aż gęsty będzie, a
tak będzie różany miód który dobrze pić zagrzewając kogo głowa boliewa,
abo komu w głowie szumi albo piszczy abo w piciu napić się tego miodu
różanego tedy i głowa boleć nie będzie"
3.02.2006
W dzisiejszej Rzeczpospolitej znakomity artykuł
Andrzeja S. Bratkowskiego i Jacka Rostworowskiego "Przeciwko wrogom
wolności" o liberalizmie konserwatywnym, który pomógł mi uporządkować
sobie trochę w głowie. Najpierw autorzy definiują pojęcia, zwracając
uwagę na różnice w rozumieniu obu haseł w Europie i USA. Potem dokonują
fundamentalnego rozróżnienia między sferą prywatną a publiczną.
Zastosowanie pojęcia wolności w odniesieniu do obu stref to jest właśnie
to, co odróżnia liberałów, konserwatystów i liberalnych konserwatystów.
"Liberalizm konserwatywny łączy zasadę liberalną pełnej wolności w
sferze prywatnej z konserwatywnym podejściem do regulowania sfery
publicznej". L-K bierze pod uwagę, że ludzie żyją w rodzinach, że mają
potrzeby religijne i zdaje sobie sprawę, że fakty te muszą być
uwzględniane w polityce socjalnej państwa. Stąd wynika wskazówka
ograniczania pełnej wolności w sferze publicznej. Czyli, mówiąc wprost -
homoseksualiści są wolni u swoich domach, ale wyrażanie ich poglądów w
obscenicznych paradach powinno być ograniczane. Przykład z artykułu: K-L
nie popiera wysokich podatków od spadków mimo, że "liberałowie
postępowi" uznaliby to za realizację równości szans dla dzieci biednych
i bogatych. Czynnik konserwatywny w K-L, uwzględniający zachowania
rodzinne ludzi każe myśleć, że dbanie rodziców o materialną
przyszłość dzieci jest tak pierwotnym uczuciem, że państwo nie może go
ignorować. Na koniec autorzy wskazują dlaczego liberalizm jest tak
atakowany przez polityków z lewa i prawa, a samo pojęcie wyklinane. Otóż
wolność władzę "upokarza, ogranicza, degradując do roli lokaja
społeczeństwa obywatelskiego". A chwila jest niebezpieczna -
społeczeństwo jest zmęczone chaosem, a ludzie, którzy o wolność walczyli
juz odchodzą.
18.01.2006
Doprawdy, to było niemal ponad moje siły siedzieć i
wołać na mopsika, żeby nie biegał po rabatach.
Jane Austen, "Mansfield Park"
1.07.2005
Po drodze z Lipowa do Lasek zaglądaliśmy do wielu
ładnych miejsc, w tym do D. M., gdzie według źródeł miał znajdować się
XIX-wieczny pałac. Trafiliśmy bez problemów - z daleka widać zwartą
zieleń parku i imponujący mur otaczający posiadłość. W odróżnieniu od
wielu prywatnych posiadłości ten nie witał nas zamkniętą bramą i
szyldami firmy ochroniarskiej. Na lewo od bramy - piękne zabudowania
gospodarcze z czerwonej cegły, ludzie zwożący siano do stodół. Na prawo
pałac i osiem hektarów parku. Trwa remont, stoją rusztowania, na tarasie
na pięknym stoliku z wygiętymi nóżkami stoją ... farby. Nie ma
nikogo, więc nieśmiało obchodzimy budynek oglądając fasadę, ładne łamane
drzwi i długą oranżerię dobudowaną do głównego korpusu. Przez jedno z
wielkich okien dostrzegam ... Nepomuka! Stoi wśród wielu innych rzeźb, w
tym afrykańskich. Ten widok dodał mi odwagi i zapukałem do drzwi od tyłu
(przy okazji oglądając ładny drewniany spichlerzyk), chcąc zapytać o
zgodę na sfotografowanie Jana. Małżeństwo w średnim wieku było trochę
zdziwione, ale życzliwie zgodzili się na moją prośbę mimo braku czasu.
Trwają właśnie sianokosy i ludzie zwożą siano z ich łąk! Pan domu
przyniósł jeszcze jedną rzeźbę JN oraz pokazał nam kolejną, barokową,
zawieszoną na ścianie. Idąc do niej zobaczyliśmy wnętrza pełne
zabytkowych mebli, dywanów, obrazów, pieców. Właściciele traktują te
skarby nie jak zabytki, po prostu żyją z nimi i używają ich. Całość
zrobiła na nas duże wrażenie - są jeszcze ludzi, którzy z całą swobodą
żyją po pańsku, w dobrym znaczeniu tego określenia.
12.03.2005
Koncert wielkopostny: Ars Nova + Collegium Vocale z Bydgoszczy +
Wojciech Siemion (recytacje). Super sprawa, koncert pozwolił na
zatrzymanie się w codziennym pędzie i chwilę zadumy. A muzyka to polskie
pieśni pasyjne z XV-XVII wieku. Anonimowe utwory z rękopisu z Biblioteki
Czartoryskich (XVI/XVII), z graduału tarnowskiego (1526), ze zbioru
wydanego przez Mateusza Siebeneichera w Krakowie (1558), z kancjonału
Szymona Krofeya (1586), oczywiście z tabulatury Jana z Lublina (1540), z
kancjonału Jana Seklucjana (1559) i innych dzieł wydanych w Polsce.
Okazją było 500-lecie śmierci Ładysława z Gielniowa, tego który unosił
się nad amboną u św. Anny podczas swego ostatniego kazania. Jego teksty
i muzyka oczywiście też zabrzmiały.
18-22.10.2004
Znowu opera, tym razem "Imeneo" Haendla. Kawał dobrej muzyki!
(załoga: Ryszard Peryt, Andrzej Sadowski, Władysław Kłosieqwicz, Imeneo - Wojciech GIERLACH, Tirinto - Jacek LASZCZKOWSKI, Rosmene - Olga PASIECZNIK, Clomiri - Marta BOBERSKA, Argenio - Andrzej KLIMCZAK)
A 22.10.2004 najciekawsza opera z tych czterech - Rinaldo Haendla. (skład: Gofredo, dowódca armii chrześcijańskiej Jan Monowid, Almirena, jego córka Olga Pasiecznik, Rinaldo, bohater bitwy Anna Radziejewska, Eustazio, brat Goffreda Piotr Olech, Argante, król Jerozolimy, kochanek Armidy Andrzej Klimczak, Armida, czarownica, królowa Damaszku Marta Boberska).
12-13.10.2004
Sesja operowa: we wtorek "Wenus i Adonis" Johna Blowa (+ sushi po wyjściu z WOKu), w środę "Dydona i Eneasz" Purcella. Olga Pasiecznik była niezła w obu przedstawieniach. W Warszawskiej Operze Kameralnej uwielbiają się bawić konwencjami. Reżyser wypuszcza na scenę dzieci, albo przebiera śpiewaków za konie. Super! (załoga: Ryszard Peryt, Andrzej Sadowski, Jerzy Żak, Venus - Marzanna Rudnicka, Adonis - Sławomir Jurczak, Cupido - Olga Pasiecznik / Ryszard Peryt, Andrzej Sadowski, Lilianna Stawarz, Venus i Dydona - Olga PASIECZNIK, Pierwsza Nereida i Belinda - Marta BOBERSKA, Druga Nereida i Druga Dama - Urszula JANKOWSKA, Wiosna i Czarownica - Dorota LACHOWICZ, Pierwsza Pasterka i Pierwsza Wiedźma - Grażyna MĄDROCH, Druga Pasterka i Druga Wiedźma - Barbara ABRAMOWICZ, Merkury i Duch - Bernard PYRZYK, Febus i Eneasz - Bogdan ŚLIWA, Ona - Ewa MIKULSKA, On - Sławomir JURCZAK, Żeglarz - Marek SADOWSKI)
27.06.2004
Wyczytane w Gazecie: "Historia przyjaźni z Władimirem Putinem jest
taka: Amerykanin nabrał podobno zaufania do gospodarza Kremla jeszcze
przed pierwszym spotkaniem w 2001 roku, gdy usłyszał, że Rosjanin nosi
krzyżyk, który dała mu matka, i nie zdjął go nawet podczas służby w KGB.
W czasie pierwszego spotkania Bush spojrzał Putinowi głęboko w oczy i
powiedział, że "poczuł jego duszę". Do dziś ma Putina za człowieka
szczerego i wartego zaufania."
Chyba należy się bać, skoro taki kretyn rządzi światem...
17.06.2004
"Le nozze di Figaro" w Operze Kameralnej. Piękna sprawa, ci ludzie bawią się
muzyką, scenografią, aktorstwem. Zwłaszcza hrabia z zabójczą fryzurą. A "Voi che
sapete" włączę do swojego repertuaru samochodowo-imprezowego!
1.06.2004
Nadzwyczajny koncert muzyki renesansowej i barokowej w filharmonii. Grał
zespół Zarabanda z Hiszpanii (Maria Espada - sopran, Alvari Marias -
kierownictwo artystyczne). Najlepsze były kawałki renesansowe Juana del Enciny.
Ciekawostką były utwory pewnego Hiszpana dedykowane Ferdynandowi Karolowi Wazie,
mogły więc mieć swą premierę w Wyszkowie lub w pałacyku nad Wisłą, koło Zamku
Warszawskiego.
22.05.2004
Koncert Kazika na Żywo w Parku Skaryszewskim - pożegnalny. Super, choć uszy
mnie bolały jeszcze następnego dnia.
13.04.2004
Cytat z Czingis-chana - idealne motto dla różnej maści burzymurków mających w
poważaniu dziedzictwo kulturowe naszego i innych miast:
"Trzeba zrównać z ziemią wszystkie miasta, żeby cały świat stał
się znowu wielkim stepem, na którym mongolskie matki karmić będą wolne i
szczęśliwe dzieci."
19.03.2004
"Gorze nam się stało" - słowa umierającego pod Legnicą Henryka
Pobożnego to pierwsze słowa zapisane w języku polskim przez Wincentego z Kielczy
(XIII w.). Następne zdanie ,"Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj", pochodzi z
Księgi Henrykowskiej. Dużo to mówi o charakterze narodowym (o ile coś takiego
istnieje). Jedno to stygmat klęski, drugie to świński dowcip (to moja
interpretacja, nie dostrzeżona przez historyków).
15.03.2004
Fragment z dzisiejszej GW:
Pogromca zrzuca togę - prokurator Marcin Zalewski odchodzi z zawodu
Niektórzy bandyci na wieść, że odchodzi, zaproponowali mu, żeby ich
bronił. Jednak Zalewski nie zmieni koloru lamówki przy todze, adwokatem
nie będzie. - W tej chwili toczy się trzecia
wojna światowa, która być może zakończy się wyginięciem gatunku ludzkiego
- po jednej stronie są ludzie przyzwoici, po drugiej - bandyci i
terroryści. Polska jest krajem chorym - mówił wczoraj. Może
zbyt pompatyczne, ale Zalewski taki już jest. Jakby nie wyrósł z
harcerskiego mundurka, który nosił przez całą młodość. Dlaczego odchodzi -
nie wyjaśnił. Wymówienie złożył w dniu, w którym jego koleżanka z pracy
bawiła się na balu z gangsterami. [B. Wróblewski]
14.03.2004
Wystawa "Wandalowie - strażnicy bursztynowego szlaku" w Muzeum
Archeologicznym w Arsenale. Raczej rozczarowanie, spodziewałem sie więcej,
zabrakło pokazania epizodów hiszpańskiego i afrykańskiego. Troche chaosu,
zwłaszcza w części na parterze.
12.03.2004
Byłem na uroczystości poświęcenia figury
Nepomuka Służewieckiego (zobacz więcej
szczegółów), zakończonej herbatką u proboszcza od Św. Katarzyny. Był
burmistrz Ursynowa ze świtą, ludzie z Wydziału Kultury, dominikanie z
Przełożonym i inni. Herbatka na
XVII-wiecznej plebanii była wydarzeniem magicznym - wyskoczyłem z pracy i na dwie
godziny zanurzyłem się w atmosferze sprzed stu lat. Ciasteczka z mąki
orzechowej upieczone przez gosposię, owalny stół przy którym Traugutt
prowadził posiedzenie rządu powstańczego, na ścianach obrazy i mapy sprzed wieków, a za oknem wiejski krajobraz. A wszystko to w środku miasta.
07-10.03.2004
W niedzielę wieczorem Platforma Obywatelska wypowiedziała wojnę barbarzyńcom
z Samoobrony. W najbliższym sondażu - już w środę - PO poleciała w dół na
rzecz właśnie Samoobrony. Czy tam na górze już nikt nie myśli?!
01.03.2004
W Sali Kongreoswej koncert Misi. Obawiałem się trochę, jak zabrzmi fado w
mało przytulnym wnętrzu, ale było w porządku. Misia zaśpiewała tez trochę poezji
Vaco Graca Moura do muzyki Carlosa Paredesa oraz jedną rzecz z Katalonii.
Dowiedziałem się, że z pochodzenia jest pół-Katalonką a jej pseudonim to nic
innego, tylko imię Misi Godebskiej, której biografia zrobiła wrażenie na
artystce.
24.02.2004
W kościele św. Benona na Nowym Mieście (redemptoryści) na ławkach leżą
śpiewniki zawierające psalmy, litanie i inne utwory. Co ciekawe, śpiewniki te są
intensywnie wykorzystywane, o czym przekonałem się w ostatnią niedzielę. Młodzi
faceci, niektórzy z dziećmi, i kilka kobiet śpiewali ładnymi mocnymi głosami
pieśni pasyjne w oczekiwaniu na rozpoczęcie łacińskiej mszy. Od razu skojarzyło
mi się to z filmem "Pasja" Gibsona, który tego dnia miał premierę w Polsce. A
jedna z pieśni poświęcona była Św. Janowi
Nepomucenowi.
24.02.2004
Koncert w Filharmonii: Capella
della Pietà de'Turchini z programem muzyki włoskiej XVI-XVIII wieku. Super!
A przy Tarantella del Gargano śpiewanej przez Giuseppe De Vittorio można było
naprawdę się wzruszyć.
Imponujące jest to, ze spośród wielu kompozytorów granych na koncercie (G.M.
Trabaci, G. Biffi, F. Provenzale, P.A.Ziani, J.H. Kaspberger, E. Barbella, F.A.
Boerio, L. Vinci, G.B. Pergolesi, G.F. De Majo, M. Faggioli, T. Cottrau, C.
Caresana) szerzej znanych jest 1-2. A pewnie program można było ułozyc zupełnie
inaczej. Co za bogactwo!
1.12.2003
Koncert w ramach XIII Festiwalu Muzyki Dawnej na Zamku. Ars Nova Ars Nova
plus Zespół tańca historycznego Ardente Sole. Poziom jak zwykle wysoki. Bardzo
fajnie grali, z wyjątkiem solówek Agaty Sapiechy. Ars Nova to firma, która ma
juz swoja publiczność, gotową do owacji nawet jeśli coś idzie nie tak. Tancerze
też spisali sie dzielnie, a taniec polski z szablą budził obawy o nietykalność
cielesną widzów. Program:
-
Mikołaj z Radomia XV w. rkp. Krasińskich Ballada
-
Mikołaj z Radomia, Stanisław Ciołek 1426 r. rkp. Krasińskich Hystorigraphi
-
Anonim włoski XIV w. Estampida "La Manfredina"
-
Anonim włoski XIV w. Trotto
-
Magister Egardus XV w. rkp. Krasińskich Gloria (wersja instrumentalna)
-
Mikołaj z Ostroroga XV w. rkp. Krasińskich Pastor gregis egregius
-
Anonim, sł. Stanisław Ciołek, sł. polskie Jacek Urbaniak, rkp. Krasińskich
- Chwała Krakowowi /Cracovia civitas
-
Anonim włoski XIV w. Estampida Belicha
-
Anonim XV. w. O najdroższy kwiatku
-
Anonim XV w. rkp. Raczyńskich Bądź wiesioła Panno czysta
-
Melodia w/g O.Kolberga, J.Urbaniak Ballada litewska
-
Anonim włoski XIV w. Saltarello
-
Anonim XV w. Breve regnum
-
Tabulatura Jana z Lublina 1540 r.- Rex, Jeszcze Marcinie, Pawana
-
Wacław z Szamotuł, słowa Stanisław Trzecieski, XVI w. - Modlitwa, gdy
dziatki spać idą
-
Cyprian Bazylik z Sieradza (ca 1535 -ca.1600) - Pieśń o niebezpieczeństwie
żywota
-
Tabulatura Jana z Lublina ok 1540 r. - Rocal fuza, Conradus, Hajducki
-
Anonim, słowa Stanisław Trzecieski XVI w. - Pieśń o weselu króla Zygmunta
II Augusta
-
Fabrizio Caroso XVI w. Passamezzo Aredente Sole - Galiarda, Courant,
Bizzaria d'amore, Allegrezza
27.10.2003
Koncert w ramach XIII Festiwalu Muzyki Dawnej na Zamku. Grają Austiacy,
śpiewają Austriacy i Czesi. Program - XIII-XV-wieczna Europa, w tym Guillame de
Machaut, El Sabio, Niemcy, Czesi, Włosi. Poziom dobry, z wyjątkami. Organizacja
fatalna, brak krzeseł, publiczość wychodząca mieszała się w drzwiach z artystami
wchodzącymi na bis. Warto było, ale mogło być lepiej.
18.09.2003
Wyczytany w Newsweeku inwentarz prywatnego muzeum Hieronima Radziwiłła z
połowy XVIII wieku, sporządzony przez niego samego i zatytułowany "Rzeczy,
którymi najgodniejszego mogę zabawić gościa będącego w domu moim (do jakiego zaś
czasu pomiarkuje czytając łaskawy czytelnik)":
"Róg rynceroża samca, zęby słoniowe 4, krokodyl całkowito zasuszony, żebro
wielkoluda, mumia egipska całkowita w swej trumnie i ubiorze, jak dla nas srodze
do oka dziwacznym, a prawdziwym jak w ich kraju stroją i stroili trupy
balsamowane".
16.06.2003
Kolejny koncert organizowany przez Janusza, w Pałacu Paca. Tym razem His
Majesty's Harper Lawrence-King. Super!
8.06.2003
Mamy w Polsce około 14 mln 650 tysięcy pełnoletnich
Azjatów. Razem z nieletnimi członkami ich rodzin daje to poważną liczbę.
Ta wielkość to wynik dodania nieobecnych na referendum unijnym plus ci, którzy
głosowali na 'nie'. Jest to mniej więcej zgodne z codziennymi odczuciami, które
miewam idąc przez ulice Warszawy lub patrząc sobie na polskie wsie i miasteczka.
Mam w związku z tym dwie myśli: jedna, że znacznie bliźsi są mi jacyś
Portugalczycy czy Irlandczycy niż ci właśnie rodacy spod sklepu GS; a druga to
taka, że zaskakująco niewiele się zmienia w tym kraju przez wieki: myślę, że
pradziadowie tych samych Azjatów pędzili kłonicami powstańców styczniowych,
zaciągali się do oddziału austriackjiego szpiega, niejakiego Jakuba Szeli albo
patrzyli obojętnie lub wrogo na Legiony Piłsuckiego wkraczające do Kongresówki.
Nie wiem dlaczego akurat teraz przypomniał mi się fragment wspomnień znanego
przedwojennego lekarza na temat higieny chłopów ze ściany wschodniej II R.P. -
kiedy przychodziły pierwsze mrozy taki chłop zakładał kożuch, zawiązując go
drutem., Drut ten odkręcał dopiero na wiosnę.
30.05.2003 /// 1.09.2003
Koniec przerwy w działaniu głównego serwera poznajkraj.pl. A już chciałem
przełączać się na ośrodek zapasowy! /// Niestety serwer ten ostatecznie umarł i
już działam na zapasie.
8.05.2003
Koncert organizowany przez Janusza, w Pałacu Paca. Piękne wnętrza, zwłaszcza
sala kolumnowa i sala gotycka. Grali: Agata Sapiecha - skrzypce John Cresswell,
1999, wg A. Stradivari 1704
Simon Standage - skrzypce Giovanni Grancino, 1685. Witek trochę przysypiał, bo
był po treningu, Ludwisi się podobało. Program:
Johann Sebastian BACH (1685-1750)
III Partita E-dur na skrzypce solo z Sei Solo a Violino senza Basso
accompagnato. Libro Primo. da Joh. Seb. Bach 1720
Preludio - Gavotte en Rondeaux
solo: Simon Standage
Jean-Marie LECLAIR (1697-1764)
Sonata h-moll Nr 1 op. 12 z "Second Livre de Sonates a duex Violins Sans
Basse" 1747
Allegro ma poco - Andante Amoroso - Allegro assai
Georg Philipp TELEMANN (1681-1767)
Sonata e-moll, Nr 5 Op. 2 z Six Sonatas or Duets for two German Flutes or
Violins
Largo - Allegro - Affettuoso - Vivace
Antonio VIVALDI (1678-1741)
Sonata G-dur na dwoje skrzypiec, RV 71
Allegro - Larghetto - Allegro |
|
Gaspard FRITZ (1716-1783)
Sonata d-moll na 2 skrzypiec Nr 4 Op. 5, ok.1759
Allegro - Andante - Presto
Jacques AUBERT (1689-1753)
Sonata e-moll Nr 2 Op. 24, 1738
Largo - Allegro - Aria gracioso - Aria presto
Johann Sebastian BACH (1685-1750)
III Partita E-dur na skrzypce solo z Sei Solo a Violino senza Basso
accompagnato. Libro Primo. da Joh. Seb. Bach 1720
Loure - Gigue
solo: Agata Sapiecha
Jean-Marie LECLAIR (1697-1764)
Sonata D-dur Nr 6 Op. 3 z Premier Livre de Sonates a duex Violins Sans Basse,
1730
Andante - Allegro - Largo - Allegro ma non tropo |
6.04.2003
Premiera w Teatrze Wielkim: opera Rossiniego "Podróż do Reims", 1825.
Kompozytor spastiszował swój własny gatunek, doprowadzając do absurdu tekst
libretta i ciągnące się w nieskończoność dialogi o niczym, za to wypełnione
zapewnieniami w stylu "o zaprawdę, nigdy jeszcze nikt nie cierpiał tak
straszliwie" itp. Mnóstwo cytatów muzycznych z innych oper. Całość ma wydźwięk
proeuropejski. Wykonanie - znakomite, zwłaszcza Ewa Podleś i pewien Hiszpan.
25.02.2003
Koncert Werhowyny w auli Politechniki Warszawskiej. Piękna sprawa!
Zaciemniona aula, śpiewaków oświetlały tylko świece ustawione na posadzce,
publiczność zajęła miejsca w arkadach na wszystkich trzech poziomach. Nastrój
był natychmiast kiedy zabrzmiała pierwsza pieśń. A były pieśni z Łemkowszczyzny,
Polesia, Ukrainy, Rówieńszczyzny, Połtawszyzny. Trochę brakowało mi skupienia -
mieszkając tak blisko nie zdążyłem się wyłączyć ze spraw codziennych podczas
docierania na koncert.
19.01.2003
Wycieczka z DarkiemK w Lasy Otwockie. Doszliśmy do kirkutu w Anielinie -
wrażenie niesamowite, setki poprzewracanych i przechylonych macew we mgle.
12.01.2003
W Szkole Podchorążych w Łazienkach - dziś Muzeum Paderewskiego - koncert
Radoslava Kvapila, najlepszego czeskiego pianisty. Dużo czeskiej muzyki, a na bis
Chopin. Jednak jest pewna różnica...
02.01.2003
Tuż przed Sylwestrem wybrałem się do kina na "Pianistę". Kino "Bajka",
godzina 19:15. Za nami usiadła grupa "przyszłości narodu", jakieś 16-18 lat.
Przez cały film trwały ożywione rozmowy prowadzone językiem zbliżonym do
rynsztoka i konsultacje przez telefony komórkowe. Po seansie zobaczyliśmy pod
ich nogami opróżnioną flaszkę po winie. Biorąc pod uwagę film, który wybrali
sobie jako tło do konsumpcji pozwalam sobie na sformułowanie oceny: BYDŁO
08.11.2002
Pierwszy śnieg w Warszawie.
16.10.2002
Zabawiłem się dzisiaj rano w reportera. Co prawda zapomniałem przestawić
aparat na światło dzienne, ale sytuacja jest warta
obejrzenia
Sfotografowałem też smutny pusty cokół po zniszczonym
Nepomuku Służewieckim (zobacz stronę Nepomuków Warszawskich,
przeczytaj
artykuł ze Stołecznej na ten temat)
W listopadzie 2002 zniknął też cokół. To akurat dobry znak - zaczyna się remont
figury.
26.03.2002
W Filharmonii koncert Marca Minkowskiego z jego Les
Musiciens du Louvre z Grenoble. W programie
Georg Friedrich Haendel - Concerto grosso
G-dur op. 6 nr 1, Carl Philipp Emanuel Bach
- Symfonia D-dur Wq 183, a po
przerwie Jean Philippe Rameau -
Suita Les Borèades. Na bis - Rossini ze swoim
Tańcem francuskim granym piticato oraz kawałki Boreadów.
Piękne brzmienie, niesamowita precyzja, dużo
uczucia. Głównym punktem wieczoru był Rameau ze swoją suitą, wydaną już po
śmierci. Stosunkowo mało znany utwór, a szkoda. Rameau to mistrz w naśladowaniu
dźwięków natury i słychać było te wszystkie wiatry, którym poświęcony jest
utwór. Poza tym, za każdym razem kiedy słyszę któregoś z wielkich królewskich
muzyków francuskich nieodparcie nasuwa mi się obraz dworu w pudrowanych
perukach defilującego przez Wielką Galerię Lustrzaną w Wersalu.
5.03.2002
W drodze do pracy w radio TOK FM rozmowa z ekspertem w dziedzinie
kryminalistyki, prawa karnego i socjologicznych aspektów zbrodni. Tematem jest
rozpoczęta właśnie rozprawa morderców załogi KredytBanku na Żelaznej. Zadziwiło
i przestraszyło mnie, że eskpert myśli tak jak ja, czyli nie-political-correct.
Stwierdził, że główną przyczyna takich zbrodni jest głupota. Wyobraził
sobie tych bandziorów, jak siedzą w dresach przed telewizorem oglądając filmy
akcji klasy C i komentują: ale mu do...lił! ale pier..ło! Nie są oni w stanie
przyswoić minimalnych nawet zasad moralnych, bo ... są zbyt głupi. Jest to
przerażające, bo takich łysych dresiarzy mamy w Polsce miliony. Nawet w trakcie
audycji ekspert wyjrzał przez okno na osiedle, gdzie mieszka, i oznajmił
słuchaczom, że widzi kilkunastu osobników nie odbiegających poziomem od właśnie
sądzonych morderców. Jeśli już nawet eksperci porzucają nowomowę, to chyba czas
zacząć się bać!
4.03.2002
Sen: nasz dom przy Lwowskiej wali się z jakiegoś
powodu (trzęsienie ziemi? bomba? katastrofa budowlana?). Wszyscy zostali
ewakuowani. Stoję w bezpiecznej odległości i nie mogę się zdecydować, czy podjąć
próbę ratowania dobytku, który został w mieszkaniu. Czy zdążę wyprowadzić
samochód z podwórza? Czy uda się wynieść dokumenty, albumy ze zdjęciami, kasety
z rodzinnymi filmami video? Czy dom zawali się za chwilę, czyli na moją głowę,
czy też wytrzyma jeszcze trochę i zdążę uratować co nieco? KOSZMAR. Obudziłem
się zlany potem i resztę nocy miałem z głowy.
2-3.03.2002
Odwiedziłem wystawy "Przedwiośnie" (Zachęta) oraz ceramika Wedgwooda i
grafiki Durera (Narodowe). Ta pierwsza - odpoczynek dla oczu zmęczonych
awangardą wszelkiego typu. Prezentowano polskie malarstwo, rzeźbę i fotografie z
lat 1880-1920. Witkacy, Boznańska, Dunikowski, ... Durer to klasa sama dla
siebie, zwłaszcza "Adam i Ewa" oraz "Apokalipsa". Natomiast Wedgwood to bardzo
porządne rzemiosło, szczególnie XVIII-to wieczne antykizujące wzory w kolorze
jaspisu. Gdyby jeszcze dzieci nie miały humorów...
18.02.2002
Jordi Savall z Montserrat Figueras i La Capella Reial de Catalunya +
Hesperion XXI w Filharmonii. Koncert był niewątpliwym hitem sezonu. Sala
pełna, zabrakło również miejsc stojących. Obecny był premier rządu Katalonii i
cały garnitur ambasadorów państw iberyjskich.
W programie "Muzyka dawnej Hesperii - Luces y Sombras de los Siglos de Oro"
znalazły się utwory złotego wieku Hiszpanii, dobrze znane z płyt Jordi Savalla.
Były więc anonimowe kompozycje hiszpańskie z XVI i XVII wieku, były
"wieśniaczki" czyli villancicos Francisco Guerrero i Juana del Enciny, były
"sałatki" czyli ensaladas, były romance del Enciny, był Bartomeu Carceres, był
Luis de Milan ze swoją pawaną. Największy entuzjazm publiczności wzbudziły dwa
utwory Mateo Flechy - i nic dziwnego, na XVI-wiecznych hiszpańskich listach
przebojów musiał on stale okupować miejsca w TOP-10. Amerykanin Andres
Lawrence-King zagrał piękne solo na arpie doppia ("Paradetas" Lucasa Ruiza de
Ribayaza). Montserrat Figueras popisała się pięknym wykonaniem anonimowego "Ay
luna que reluzes". Znakomicie zaprezentował się kontratenor Carlos Mena - nic
dziwnego, skoro, jak wyczytałem w programie, jest on uczniem m.in. Emmy Kirkby.
Publiczność na stojąco wymusiła trzy bisy. W sumie - bardzo udana impreza, nawet
gwiazdorskie zapędy śpiewającej w sposób nieco zmanierowany Figueras nie
przeszkadzały w odbiorze tej znakomitej muzyki. Jedynym zgrzytem było
bezpardonowe rozpychanie się w tłumie gości goryli torujących drogę VIPom. Pod
koniec naszła mnie taka oto myśl: dlaczego muzyka polska z tych lat, wcale nie
gorsza i mniej oryginalna, nie została tak skutecznie wypromowana, mimo starań
Jacka Urbaniaka z Ars Nowa i Agaty Sapiehy z Il Tempo?
posłuchaj:
La Folia (1490-1701) - Jordi Savall - Juan del Enzina- Folia- Hoy comamos y
bebiemos
16.02.2002
Pierwsza pre-wiosenna wycieczka do lasu w okolicach Strzeniówki. Jak
co roku wpadłem w wiosenną depresję - lodówki obrodziły tego roku! Lasy pełne są
śmieci o różnych gabarytach. Można szybko zorientować się jaki rodzaje i kolory
kafelków właśnie wychodzą z mody. Można też przysiąść i odpocząć chwilę na
dowolnie wybranej kanapie. Tym, którzy wyrzucają do rowu zwykłe, codzienne
śmieci trzeba będzie niedługo dziękować za wyjątkową dbałość o środowisko
naturalne, bo prezentować się będą korzystnie na tle średniej mazowieckiej. Jak
każdej wiosny powraca myśl o emigracji do Czech...
27.01-3.02.2002
Wyjazd na ferie do Ratułowa na Podhalu. Bardzo mili Gospodarze -
Władek uparł się, że umyje nam samochody, dzieci bawiły się z naszymi, obwozili
nas po okolicy. Zrobiliśmy wspólny wypad na Słowację, bo tam płyny różnego
rodzaju są tańsze. Dzieci nauczyły się jeździć na nartach w tempie, które mnie
zadziwiło. Wystarczyło parę godzin na stoku!
Po drodze, w trakcie i w drodze powrotnej:
Miechów (klasztor Bożogrobców z kulą na wieży, figura i ołtarz Jana
Nepomucena),
Zakopane (obrzydliwy tłum dresiarzy kupujących plastikowe
pamiatki, drewniany kościółek i JanN. na Pęksowym Brzysku),
Chochołów (Nepomuk i cała drewniana wieś - dlaczego tylko jedną udało sie
zachować?!),
Pieniążkowice (Nepomuk w szczerym polu za wsią), Sieniawa (piękny
drewniany kościółek z sobotami z 1740 i dwór z XVIII-XIX w. oraz spichlerz z XIX
w.),
Jordanów (jeden z piękniejszych Nepomuków jakie widziałem, z orłem na
cokole), Sucha Beskidzka (piękny renesansowy zamek z krużgankami z XVI-XVII
wieku i rewelacyjna barokowa karczma z XVIII w.), Zembrzyce (zaniedbany dwór -
przedszkole),
Stryszów (dwór z XVI wieku z wnętrzami z XVIII i XIX wieku,
kapliczki Floriana, Nepomucena, pieta i inne), Zakrzów (dwór z restauracją),
Lanckorona (super rynek z podcieniowymi domami),
Brody
(dziwny most tylko dla pieszych ozdobiony figurami czterech archaniołów, obok
kaplica z pięknym Nepomukiem, a niedaleko kaplica z zewnętrzną amboną),
Jędrzejów (Nepomucen przy kościele parafialnym).
12.2001
Książka "Damy polskie XVIII wieku" Edward Rudzkiego zrobiła na mnie
niesamowite wrażenie nie przez swoją klasę, lecz przez sucho relacjonowane przez
autora nastawienie polskiej magnaterii do sprawy narodowej. Otóż, z nielicznymi
wyjątkami (część Familii, Ogiński, Ignacy Potocki) z wielką ochotą płaszczyli
sie oni nie tylko przed Katarzyną, ale i przed cesarzem austriackim, z własnej
woli składając mu hołdy. Myślenie w kategoriach narodowych to była dla nich
abstrakcja, woleli często wezwać wojsko rosyjskie aby tylko zachować którś ze
swych majątków. Myślę, że początkiem tego procesu był akces Litwinów do stanu
szlacheckiego, a bardzo wzmogła go Wojna Północna, gdzie pozbawieni opieki
państwa - teoretycznie neutralnego - musieli prowadzić samodzielna politykę
zagraniczną w obronie swoich fortun.
12.2001
Ciekawe szczególiki z "Bożego Igrzyska" Daviesa:
Historia Jakuba Franka vel Jankiela Lejbowicza (1727-91) to gotowy
scenariusz filmowy. Urodził się na Podolu, a wczesne swe lata spędził w Turcji.
Był sabbateistą, lecz 1754 roku przeszedł na islam tak jak sam Sabbataj, a
przynajmniej złożył takie oświadczenie. W 1755 wrócił na Podole i zaczął
nauczać, szybko gromadząc wokół siebie tłum uczniów. Ortodoksyjni rabini poczuli
się zagrożeni, zwłaszcza pogłoskami o konwersji sekty wraz z Frankiem na
katolicyzm. Donieśli na niego do biskupa kamienieckiego i rozpoczęli
prześladowanie członków sekty. Frank zbiegł, zostawiając polecenie głoszenia
wyższości nauki o Trójcy Św. nad Talmudem. Później wracał kilkakrotnie do Polski
odbywając pod egidą króla i Kościoła dysputy z talmudystami. Po wygranej
dyspucie w katedrze lwowskiej w roku 1759 odbył się chrzest jego i jego uczniów.
Zadenuncjowany, został uwięziony w Częstochowie i przyznał się do licznych
oszustw, poligamii i defraudacji ora odgrywaniu roli mesjasza. W czasie inwazji
rosyjskiej w 1767 roku zadeklarował Suworowowi chęć przejścia na prawosławie i
został uwolniony. W 1772 zbiegł do Austrii, gdzie zyskał sławę, gdy wydały się
jego namowy, aby jego córka Ewa uwiodła cesarza Józefa II. Kupił zamek w Oberrad
i żył tam, jako Baron von Frank, Prinz von Polen w niewyobrażalnym bogactwie -
miał straż tysiąca huzarów ubranych w diamenty i pozłacaną karetę. Przez
30 lat jego emigracji jego uczniowie płacili wiernie haracz na jego utrzymanie.
Rozwinęli zadziwiającą formę kultu zwanego Das i stworzyli "biblie bałamutną" -
pomieszanie bajek o skarbach z peanami na cześć Franka. Po przyjęciu chrztu
frankiści domagali się od Sejmu o tytuły szlacheckie w myśl ustawy o
nawróconych. Kupowali je za 500 dukatów. Podobno 24 tysiące wiernych posyłało
swemu przywódcy corocznie 4,5 mln zł, co było kwota wyższą niż budżet
Rzeczpospolitej.
Marcin Kromer opisuje polowanie na żubra w lasach Podola,
przypominające do złudzenia hiszpańską corridę: "... Jeśli myśliwiec
chybi w strzale lub grozi mu insze niebezpieczeństwo, insi ze swych kryjówek
ukazują płachty czerwone, która barwa zwierza o wściekłość przyprawia".
Historia Jana Dantyszka z kolei otwiera oczy na rozległość kontaktów i
horyzontów ówczesnej Rzeczpospolitej. Gdańszczanin ten studiował w Krakowie.
Podróżował do Wenecji, na Cypr, do Palestyny i Arabii. Został uwieńczony
wawrzynem poetyckim przez cesarza Maksymiliana, którego poznał wcześniej na
Kongresie Wiedeńskim. Ciągle podróżując dotarł m.in. do Anglii, Hiszpanii,
Francji, pełniąc służbę dyplomatyczna w imieniu króla Zygmunta i cesarza, który
zatrzymał go przy sobie na dłużej. Pod koniec życia wrócił do Krakowa, a potem
otrzymał stolec biskupi w Heidelbergu. Był dyplomata, kolekcjonerem, pisarzem,
podróżnikiem.
11.11.2001:
Wyjazd na Mazowsze: Pęcice, Nadarzyn, Młochów, Rozalin, Żabia Wola, Żelechów,
Ojrzanów, Grzmiąca, Bartoszówka, Kuklówka
|
28.10.2001:
Weekend spędziłem w wiejskiej chałupie znajomych. Przy okazji zaliczyłem
trasę:
|
Żelechów (rynek), |
|
Jarczew (dwór i park z I poł. XIX w.), |
|
Radoryż-Smolany (dwór i spichlerz albo
zajazd), |
|
Krzywda (dwór w dobrym stanie - UG i park
w gorszym) , |
|
Burzec (park podworski), |
|
Adamów (rynek i zajazd), |
|
Wola Gułowska (klasztor reformatów z k.
XVII w., jakiś szary i smutny), |
|
Lipiny (chyba park podworski, kolumna), |
|
Okrzeja (kościół z 1790 na rynku), |
|
Jagodne (prywatny dwór i park), |
|
Kłoczew (kościół barokowy z Janem N.,
plebania, park krajobrazowy), |
|
Stare Zadybie (dwór w stylu willi
włoskiej, park, gorzelnia, spichlerz), |
|
Miastków Kościelny (pałac i park z 1878 r.
- degrengolada; nie znalazłem dworu z XVIII w.), |
|
Dłużew (dwór i park nad Świdrem z 1901
r.), |
|
|
1.04.2001:
Wybrałem się na koncert Orkiestry pod wezwaniem Św. Mikołaja. Co za
jazda! Pełny profesjonalizm a do tego mnóstwo entuzjazmu. Brak słów - kupcie
płytę, jako i ja kupiłem. Wszystko to w ramach imprezy "Gościniec do Europy"
TVPolonia.
|
|
18.03.2001:
Odbyliśmy pierwszą w tym sezonie wycieczkę, pod znakiem topionej
Marzanny. Eksplorowaliśmy Mazowsze zachodnie,
przekraczając nieskończoną ilość razy rzekę Bzurę, a dodatkowo kilkakrotnie
Utratę i Pisię. Marzanna została spalona i utopiona w okolicach Kozłowa
Biskupiego. Ma więc jakiś tydzień na spłynięcie Bzurą do Wisły i dalej do
morza. W tym czasie spodziewać się można ostatnich śnieżyc i przymrozków. W
tej chwili (20.03.2001, godzina 11) widzę przez okno prawdziwą zadymkę!
Piękne i poetyckie podsumowanie wycieczki sporządził DarekK. Przytaczam
je w całości, uzupełniając tylko kilkoma uwagami i linkami. Gratulacje za
wspaniałą mobilizację - za tydzień połowa szczegółów i nazw miejscowości
wyleciałaby nam z głowy. Niestety, najlepiej z tej wycieczki zapamiętam
wrażenie brudu i panmazowieckiego śmietnika. Śmieci są wszędzie, rowy i
laski są ich pełne!
Więc tak:
minąwszy Nepka na Woli wyjechaliśmy z
Warszawy obok fortu Chrzanów (ulicą Szeligowską od miejsca,
gdzie łączy się z Lazurową). Jechaliśmy przez Szeligi i Strzykuły; tam
gdzieś po drodze był ładny dom. W Umiastowie był
dwór taki bardziej poogradzany. Przez Pogroszew dojechaliśmy do
Pilaszkowa, gdzie zwiedziliśmy muzeum. Przez Wąsy i Białuty dotarliśmy od
strony cmentarza do pałacu w Lesznie, a potem obok cukrowni przez Grądki i
Walentów do ruin (TW: piękna sylweta resztek portyku w wielkim porządku
na tle drzew) z wielkim zaniedbanym i zaśmieconym i umeblowanym parkiem
znanym w literaturze jako Rochale Wielkie. Wróciliśy do Walentowa i przez
Szadkówek, Czarnów, Gawartową Wolę (więc nieco okrężnie, bo można było tam
się dostać prosto spod zrujnowanego dworu), Trzciniec, Prusy i Zawady
skierowaliśmy się ku Utracie, po czym jej południowym brzegiem przez
Skarbikowo, Szczytno, Nowe Mostki dotarliśmy do Sochaczewa z zamkiem i dworu
w Kuznocinie. Stamtąd przez Antoniew dojechaliśmy do Kozłowa Biskupiego,
gdzie utopiliśmy Marzannę w Bzurze i obeszliśmy dookoła kościół na skarpie
zaśmieconej (TW: oraz spożyliśmy sery, w tym jeden śmierdzący, w
towarzystwie dobrego wina francuskiego rocznik 1997, do tego sałatka z
fasolki, pasta rybna autorstwa Taty Darka, kiełbasa dla Witka, ciasto z
jabłkami i jabłka zabytkowej odmiany koksa. Odbył się też mecz w piłkę nożną
i partia Czarnego Piotrusia). Przez Zakrzew dostaliśmy się do Kozłowa
Szlacheckiego, skąd kawałek poznanką do Kompiny, a dalej przez Bednary do
Nieborowa. Zwiedziwszy, pojechaliśmy przez Bolimów i Wolę Szydłowiecką do
Miedniewic z klasztorem i ołtarzem
Nepomuceńskim nieoświetlonym zupełnie, ze "Zrzuceniem" nieporadnie a
uroczo w predelli i dwoma obrazami w nastawie, z czego w głównym Nepo
klasyczny, a w górnym nie wiadomo co - za mało zainstalowali jarzeniówek.
Przy ciemniejącym dniu, przejechawszy przez Oryszew i Szymanów zdążyło nam
się jeszcze spodobać przy kościółku w Kaskach. Ostatnie światło pozwoliło
nam przywitanie się z rokajowym Nepciem w
Bieniewicach/Witanowie (patron wszystkich kolejarzy czy tylko załóg pociągów
InterCity?), po czym z Błonia prościutko na Bródno, gdzieśmy się rozstali. |
|
14.03.2001:
Wystawa w Zamku Królewskim "ŚMIERĆ W KULTURZE DAWNEJ
POLSKI - Od średniowiecza do końca XVIII wieku". Koniecznie chciałem na to
pójść, bo nigdzie na świecie nie da się zobaczyć takich portretów
trumiennych, takich castrum doloris, takich nagrobków. Piękna sprawa. Wykład
przed wystawa nudny, ale kilka wątków mnie zainteresowało, np. zmiana
postrzegania śmierci na "śmierć zabronioną" w dzisiejszej kulturze. Trochę
więcej na temat wystawy na stronach Zamkowych. |
|
11.03.2001:
Koncert ARS NOVA "Muzyka Królów Polskich" (wszystko z
XVI wieku) w kościele na Ursynowie. ARS NOVA jak zwykle w dużej formie!
Znane kawałki zabrzmiały nawet lepiej niż ich wersje zarejestrowane niegdyś
na płytach i taśmach. Były to numery z tabulatury Jana z Lublina, psalmy
duetu Gomółka-Kochanowski oraz Pieśni Kaliope Słowieńskiej Klabona i
Grochowskiego.
Z nowości usłyszałem Fantazję Diomedesa Cato,
Vilanella Polonica i Cantio Polonica Wojciecha Długoraja,
anonimowe pieśni do tekstu Stanisława Trzecieskiego Pieśń o śmierci króla
Zygmunta I Starego i Pieśń o weselu króla Zygmunta II Augusta
oraz trzy tańce polskie dwóch Prusaków: Mattheusa Waisseliusa (lutnista spod
Królewca) i Christophera Loeffelholtza (też lutnista, ale z Kołobrzegu).
Skład: Jacek Urbaniak, małżeństwo Feldgeblów, Joanna Nogal, Marcin Zalewski,
Krzysztof Owczynnik, Krajewski (puzony barokowe) oraz solista - Grzegorz
Zychowicz (bas).
Impreza bardzo udana, szkoda tylko że publiczność taka
drętwa. Myślę, że Jacek Urbaniak nie miałby nic przeciwko klaskaniu czy też
"meksykańskiej fali" na widowni :). Aha, zakupiłem też "Pieśni Kurpiowskie"-
wydane tylko na kasecie wspólne przedsięwzięcie ARS NOVA i Apolonii Nowak
spod Kadzidła na Kurpiach. Ekstra
muzyka.
|
|
15.10.2000:
Wycieczka nad Liwiec i Bug na
trasie Warszawa-Sulejówek-Korytnica-Paplin-Stara Wieś-Miedzna-Sokołów-Karskie-Korczew-Warszawa. W sumie jakieś 250
kilometrów. O dziwo udało nam się wyjechać w miarę wcześnie, to znaczy przed
9 rano!
Byliśmy my, to znaczy: Jola, Agata, Agniesia, Darek, Marek i trzy bachorki.
Impreza połączona z zaległymi urodzinami. Pogoda jak na połowę października
rewelacyjna. Kolory odlotowe.
Agniesia przygotowała ucztę (a nawet dwie) błyszczącymi blond włosami,
podaną na polanie na chińskiej porcelanie i ze srebrnymi sztućcami. Menu:
-
Śniadanie na trawie: wędliny, sałatka z brokułów, sałatka ryżowa,
sałatka ziemniaczana, deska serów, Côte du Rhone rocznik 1998, tort
makowy, szarlotka, kawa, piwo
-
Obiad na pniu: kurczak w cytrynie z ryżem, krupnik (zupa), Côte du
Rhone rocznik 1999, krupnik (alkohol), szarlotka, kawa.
Szkoda, że dwór w Paplinie
nowy właściciel ogrodził parkanem nie pozwalającym nawet na zerknięcie na
dwór. Szkoda, że pałac w Starej Wsi jest zamknięty dla zwiedzających
(własność NBP). Szkoda, że w Karskich dwór wali się coraz wyraźniej z wizyty
na wizytę. A przede wszystkim smutno nam się zrobiło, kiedy w
Korczewie dowiedzieliśmy
się, że hrabina Renata jest umierająca. I wcale nie z tego powodu, że nie
mogliśmy wejść do wnętrza pałacu.
Mimo to impreza bardzo udana! Nazbieraliśmy koszteli ze zdziczałej jabłoni w
Karskich, pograliśmy w piłkę z Isią, Kacprem i Wiciem, napaśliśmy oczy
jesiennymi krajobrazami doliny Bugu i Liwca, zrobiliśmy obowiązkowy spacer
po „Dębniaku” - parku dworskim w Korczewie. Do tego dwie stare karczmy,
kilka ładnych kościołów, ozdobne krzyże przydrożne, stare chaty z „fifiutkami”
stojące porządnie szczytami do drogi w drewnianopłotych wsiach. Znaleźliśmy
dwa nowe Nepomuki do kolekcji (Miedzna i Górki-Borze;
trzeci i czwarty w Liwie i Węgrowie były już znane) oraz jednego
Floriana na remizie strażackiej (Sulejówek). Ten w
Miedznej stoi na dziwnej, bo siedmiokątnej, lecz ciekawej kaplicy okolonej
starymi drzewami; ten z Górek jest metalowy (!) a twarz i ręce pomalowane ma
na seledynowo! A na tej trasie zostało do zobaczenie jeszcze tyle fajnych
(dla wtajemniczonych: "z pięknymi błyszczącymi blond włosami") rzeczy!
PS: dostałem fajną (z pięknymi błyszczącymi...) płytę Anonymous 4 "1000: A
Mass For The End Of Time". W pierwszej wolnej jej fragment zamieszczę w
bazie muzyki. |
|
28.08.2000: Tradycyjne śpiewy korsykańskie w Św. Jacku. Wykonanie
znakomite, bo firmowane przez Marcela Pérès. Kiedy ośmiu facetów zaczyna
pełnym głosem śpiewać tę mocno ezoteryczną muzykę to dreszcze chodzą po
plecach. Później nastąpiło lekkie zmęczenie materiału, bo korsykańskie "Kyrie"
na głosy i organy potrafi trwać nawet do 35 minut! Ale wrażenie
niezapomniane: pierwszy głos rozpoczyna frazę, po kilku sylabach dołączają
dwa inne, po kilku następnych reszta. Całość tchnie archaizmem i mistyką.
Exxtra! |
|
28.05.2000: "Messiah" Händla w Św. Krzyżu. Stuligrosz +
P.Słowiki + Sinfonia Varsovia. Potęga tej muzyki jest taka, że nawet
kiepskie wykonanie nie jest w stanie jej pokonać. Soliści, a zwłaszcza
kontratenor, starali się jak mogli zawalić jedną arię za drugą, trąbka w "The
trumpet shall sound" fałszowała przeraźliwie, akustyka kościoła też nie
najlepsza w porównaniu do cieplarnianych warunków sal koncertowych. A jednak
moc wywoływała dreszcze na plecach. Sprawdził się chór, orkiestra średnia.
Co prawda, jesteśmy rozpuszczeni przez najlepsze światowe wykonania
nagrywane w idealnych warunkach. Nie znałem też ujmującego zwyczaju, że
publika wstaje podczas "Alleluiah" |
|
Radna Solarska
załatwia sobie 130-metrowe mieszkanie na Lwowskiej
i nie widzi w tym nic złego, jej kolega Krupiński 270 m z tym samym
skutkiem. |
|
Właściciele zabytkowej
kamienicy na Chmielnej
chcieli zrównać ją z ziemią przy poparciu władz miasta. |
|
Kolega nie oddaje mi już od dwóch lat forsy
pożyczonej na tydzień i też uważa, że wszystko gra. |
|
Czy to ja jestem popaprany, czy to życie jest dziwne?
|
|