Dewastacja zabytkowej rzeźby
Wandale znów zniszczyli figurę św. Jana Nepomucena na
Służewiu. Kamienną rzeźbę okaleczyli ostrym narzędziem i zrzucili z cokołu.
Po naprawie posąg na pewno nie wróci już w to samo miejsce
Dla wszystkich, którzy znali i kochali tę śliczną XIX-wieczną rzeźbę,
wiadomość o jej dewastacji jest szokiem. Przecież nie tak dawno - w lutym
2001 r. - świętowaliśmy powrót figury po trwającej ponad trzy lata naprawie
i konserwacji. Wydawało się, że pięknie odrestaurowanego posągu nikt już nie
ośmieli się uszkodzić.
- Brak mi słów - mówi Tomasz W. (TW: ocenzurowano), miłośnik i badacz
wizerunków św. Jana Nepomucena.
- Jestem wstrząśnięty. Przegraliśmy z hołotą - załamuje ręce Kazimierz
Sztarbałło z Urzędu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Dewastacji dokonano z piątku na sobotę. Ks. Józef Maj, proboszcz pobliskiego
kościoła św. Katarzyny, jeszcze o godz. 21. widział nietkniętą figurę.
Wandale przyszli w nocy. Ostrym narzędziem odcięli świętemu kolano. Potem
zrzucili go na ziemię. Od tułowia odpadła głowa, obie ręce oraz fragmenty
trzymanych przez Nepomucena krzyża i palmy. Roztrzaskaną rzeźbę zabrali
dominikanie z parafii św. Dominika, na której terenie stał posąg. Wezwani na
miejsce przestępstwa policjanci stwierdzili, że na złapanie sprawców nie ma
szans.
- Było to już trzecie zniszczenie figury w ostatnich latach - przypomina
ojciec Andrzej Kuśmierski, przeor klasztoru dominikanów.
Św. Jan stał przy skrzyżowaniu ruchliwych ulic Doliny Służewieckiej i
Nowoursynowskiej, ale w odludnym miejscu. Do najbliższych domów było ponad
sto metrów. Chuligani dewastowali figurę w połowie lat 90., potem w roku
1997. Ostatniej naprawy podjął się student Akademii Sztuk Pięknych Marcin
Witkowski. Przywrócenie Nepomucenowi dawnej świetności było jego pracą
dyplomową. Zakup środków konserwatorskich sfinansowała dzielnica Mokotów.
Dla bezpieczeństwa zainstalowano oświetlenie rzeźby.
- Figura nie może już wrócić w tamto miejsce. Powinna stanąć na placu przy
kościele św. Katarzyny, albo przy kościele św. Dominika - uważa Kazimierz
Sztarbałło. O potrzebie przeniesienia zabytku mówią też ks. Józef Maj i
ojciec Andrzej Kuśmierski.
Uszkodzenia i koszty naprawy mają być lada dzień oszacowane przez
konserwatorów. Nie wiadomo jeszcze, kto sfinansuje renowację.
Tomasz Urzykowski
Komentarze czytelników GW:
To neopoganie lub barbarzyńcy.Potrzebna jest XXVI
krucjata.Rycerze na koń! (Lulek)
Zaloze sie, ze palanty ktore to zniszczyly myslaly
dokladnie wg
tych samych kategorii co Twoje lulek.
Najciekawsza w tym wszystkim jest postawa policji, ktora z gory
stwierdza ze nie ma szans na zlapanie sprawcow.
Komus przydalby sie pozadny kop w d... coby zaczal wypelniac
swoje obowiazki zamiast uczyc mlodocianych przestepcow
bezkarnosci. (ljon)
|