NOWE ŻYCIE

rok III nr 1/39 z 13-26.01.1985 r.
 

Ks. prof. Józef Pater

Wstecz
Nepomuki Dolnośląskie
Wiadomości Nepomuckie

 
 

PATRON SŁAWY LUDZKIEJ

Podczas zwiedzania ziemi dolnośląskiej, bogatej w zabytki kultury i sztuki, niemal każdego zadziwia ogromna liczba wspaniałych świątyń, klasztorów, ratuszy i kamienic, a także przydrożnych kaplic, figur i krzyży. Wśród tych ostatnich niezmiernie popularne są figury św. Jana Nepomucena. Spotkać je można dosłownie wszędzie, w każdym mieście i większej wiosce-w świątyniach, na przykościelnych placach i rynkach, na rozstajach dróg, przy mostach i rzekach. Ze względu na znaczną ich liczbę, ich skala artystyczna pomimo powtarzania czeskiego wzoru jest bardzo rozległa, a przy tym interesująca. Niektóre z nich wzniesione w formie okazałego pomnika lub charakterystycznej kolumny ukryte w cieniu dostojnych lip i kasztanów, tworzą tym samym uroczy element dolnośląskiego krajobrazu. Święty ukazany jest w stroju kapłańskim: sutannie, komży kanonickiej, pelerynie i stule. W jednej ręce trzyma krzyż i palmę męczeńską, a drugą ręką z palcem przytkniętym do ust wskazuje na milczenie i zachowanie tajemnicy. Głowa przykryta biretem, otoczona jest aureolą świętości, utworzoną z wieńca pięciu gwiazd.

Kim był ten święty, którego tak bardzo popularyzują nieprzeliczone wprost wizerunki i to nie tylko na Dolnym Śląsku, lecz także w całej środkowej Europie - od Alzacji po Polskę. Odpowiedź na to pozornie proste i łatwe pytanie jest jednak niezmiernie skomplikowana i trudna. Wiąże się ona z nierozstrzygniętym do końca wieloletnim sporem co do życia, rodzaju śmierci i kultu praskiego męczennika. Narosłe bowiem w ciągu lat legendy i opowiadania ludowe, przy wyjątkowo skromnej bazie źródłowej, doprowadziły do powstania skrajnych a nawet wykluczających się opinii. Wśród badaczy nie brak i takich, którzy twierdzą, że Jan Nepomucen w ogóle nie istniał. Twierdzenia takie, jakkolwiek wybitnie skrajne i nie mające właściwych podstaw historycznych, zmuszają jednak przy kreśleniu wizerunku świętego do szczególnej ostrożności i krytycznego umiaru.

Według wyważonych i trafnie ujętych prac J. Weisskopfa, Jan Nepomucen urodził się około 1350 r. w czeskiej wsi Pomuki należące do powiatu pilskiego. Osierocony dość wcześnie przez oboje rodziców, nauki początkowe pobierał najprawdopodobniej w miejscowej szkole klasztornej cystersów. Na dalsze studia wjechał do Pragi, gdzie zdobywał wiedze z zakresu filozofii i teologii. Z zachowanych protokołów pod którymi widnieje podpis własnoręczny Jana z Pomuk wiemy już na pewno, że w 1372 r. był on w szeregach duchowieństwa praskiego i że pełnił funkcję notariusza w kancelarii biskupiej. W 1380 r. po przyjęciu święceń kapłańskich, był altarzystą w katedrze św. Wita w Pradze. Wkrótce potem został mianowany proboszczem przy kościele św. Gawła na Starym Mieście. W międzyczasie kontynuował studia prawnicze na uniwersytecie praskim i padewskim, uzyskując w 1387 r. tytuł doktora praw. W dwa lata później został mianowany kanonikiem kolegiaty wyszehradzkiej, a następnie wikariuszem generalnym arcybiskupa Jana, z Jenstein. Ta ostatnia nominacja wciągnęła go w nie kończący się spór trwający od lat miedzy ambitnym hierarchą a porywczym królem Wacławem. Podczas jednej z rozmów na wiosnę 1393 r. mających zażegnać kolejny zatarg, reprezentanci arcybiskupa: Jan Nepomucen, Mikołaj Puchnik i Bogusław Knobloch zostali na rozkaz królewski uwięzieni i poddani torturom. Najbardziej z nich ucierpiał Jan, którego król dla zatarcia śladów swej porywczości nakazał utopić nocą w Wełtawie. Puchnik i Knobloch zostali zwolnieni, ale pod warunkiem, że zachowają głębokie milczenie. Nie wiemy jakie były właściwie przyczyny zatargu i jaki przebieg miały tragiczne wydarzenia między 19 a 25 marca, gdyż wiele szczegółów kryje się w pomroce epoki. Surowy bowiem nakaz milczenia sprawił, że nie dysponujemy dziś żadnymi dowodami obciążającymi dwór praski, ani też bezpośrednimi relacjami o heroicznej śmierci męczennika. Ciąg dalszy uzupełnia więc mniej lub bardziej wiarygodne podanie tradycji. Według niej ciało Jana wrzucone do wody po jakimś czasie wypłynęło na powierzchnię, a głowę jego otaczało pięć gwiazd. Lud praski przejęty takim widokiem, wydobył ciało z wody i pochował je nabożnie w kościele katedralnym. Wkrótce grób męczennika stał się celem licznych pielgrzymek "wielkich i małych tego świata" dla uproszenia potrzebnych im łask. Dokonane przy grobie cuda rozsławiły umęczonego Jana w całych Czechach i krajach ościennych. Niestety, wieloletnie wojny religijne spowodowane wystąpieniami Jana Husa i reformacja sprawiły, że mimo ożywionego kultu, jego oficjalna aprobata ze strony Kościoła mogła nastąpić dopiero na początku XVIII w.

Najpierw papież Innocenty XIII ogłosił 25 marca 1721 r. Jana Nepomucena błogosławionym męczennikiem, następca zaś papież Benedykt XIII bullą "Christus Dominus" z dnia 19 marca 1729 r . zaliczył go w poczet świętych. Na Śląsku, który od kilku wieków powiązany był licznymi związkami z Koroną Czeską, kult świętego męczennika z Pragi rozwijał się szczególnie żywo.


Już w 1704 r., a więc jeszcze przed kanonizacją, w katedrze wrocławskiej dziekan kapituły Korneliusz Strattmann ufundował figurę Jana Nepomucena, którą umieszczono przy wejściu do kaplicy mariackiej. Jej wykonawcą był prawdopodobnie Jan Jerzy Urbański, ale nie ma w tym względzie dokładnych danych. Świdnicki rzeźbiarz Jerzy Leonard Weber wykonał w 1712 r. figurę Jana Nepomucena dla Cieplic Śląskich, którą miał wzorować na własnej wcześniejszej rzeźbie, ustawionej na moście w Jaworze. Figura ta dowodzi znacznej samodzielności mistrza, który nie poszedł tu za powszechnie przyjętym schematem świętego ustalonym przez Jana Brokoffa - rzeźbiarza praskiego, reprezentowanym przez brązowy posąg na moście Karola w Pradze. Także i w innych miejscowościach zaczęły się pojawiać wizerunki świętego w formie kolumn i pomników, ale już po kanonizacji.

Ze szczególną inicjatywą, której celem było szerzenie kultu Jana Nepomucena na Śląsku, wystąpiła kapituła katedralna we Wrocławiu. Już w czerwcu 1723 r. zebrała ona odpowiedni fundusz na budowę ołtarza ku jego czci oraz na pokrycie kosztów związanych z corocznymi obchodami. Postanowiono bowiem, że przy wzniesionym ołtarzu celebrowana będzie corocznie 16 maja uroczysta msza św. z kazaniem i podniosłą muzyką. Głównym inspiratorem i wykonawcą tych postanowień był szczególny czciciel świętego - dziekan katedralny Leopold Frankenberg. Niestety po zniszczeniach wojennych 1945 r. z ołtarza tego nie zachowały się najmniejsza nawet cząstka, a jedynym śladem gdzie się znajdował, jest witraż okienny po lewej stronie głównego wejścia do katedry, ufundowany w latach odbudowy świątyni przez zakony żeńskie archidiecezji wrocławskiej.

Kapituła wrocławska zarządziła wówczas w swych dobrach także specjalną kolektę na dofinansowanie toczącego się procesu kanonizacyjnego, który w zasadzie miano opłacić z kasy cesarskiej. By zbyt wysokie koszty wynoszące 50 000 guldenów nie spowodowały zbędnych opóźnień, kapituła wrocławska postanowiła wesprzeć fundusz cesarski. Kiedy kanonizacja doszła do skutku w 1729 r., Wrocław natychmiast przystąpił do przygotowania podniosłej uroczystości ku czci świętego. Na 16 maja przygotowano przed katedrą triumfalną bramę z licznymi ornamentami i napisami, przy których ustawiono setki lamp oświetlających ją w nocy. Przebieg tych uroczystości upamiętnił znany rytownik wrocławski Bartłomiej Strachowski miedziorytem wybitym w drukarni Fryderyka Hilbiga. Miedzioryt ten zachowany jest w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Innym przejawem czci dla świętego były również głoszone kazania. Jednym z nich jest zachowane w Bibliotece Kapitulnej kazanie kanonika i proboszcza kolegiaty nyskiej Jana Henryka Neudeka, wygłoszone podczas uroczystości wrocławskich i wydrukowane w oficynie nyskiej. Kaznodzieja wygłosił je w oparciu o werset z psalmu 67: "Mirabilis Deus in sanctis suis", które przyjętym wówczas zwyczajem barokowego kaznodziejstwa, wysławia wielkość i sławę świętego.

W październiku 1729 r. kapituła wrocławska wzięła udział w uroczystościach pokanonizacyjnych w Pradze. Splendor tych uroczystości oraz wzrastająca cześć dla świętego zmobilizowała zespół kanonicki do liczniejszych i znaczniejszych fundacji popularyzujących postać św. Jana Nepomucena. Kapituła wrocławska postanowiła zatem zrealizować jak najszybciej podjęty już wcześniej plan wzniesienia na Ostrowiu Tumskim okazałego pomnika przed kościołem Świętego Krzyża. Wykonanie pomnika zlecono znanemu i pracującemu głównie dla kapituły wrocławskiej mistrzowi dłuta Janowi Jerzemu Urbańskiemu, twórcy wcześniejszych już figur ulicznych świętego umieszczonych przed kościołami Św. Macieja i Św. Maurycego. Uroczystego poświęcenia pomnika przed kościołem Św. Krzyża dokonał biskup sufragan Eliasz Sommerfeld 15 maja 1732 r., w wigilię święta, przy współudziale zgromadzonego licznie duchowieństwa i wiernych. Odśpiewano wówczas nieszpory i litanię ku czci świętego oraz dziękczynne Te Deum. W ślad za stolicą regionu poszły inne miasta i wioski. W stosunkowo krótkim czasie wzniesiono wiele zróżnicowanych pod względem jakości i artyzmu figur, z których wiele przetrwało do dziś. Obecnie w zmienionych co prawda granicach archidiecezji wrocławskiej znajduje się przeszło 89 kamiennych figur i kolumn, 258 figur kościelnych i 48 znaczniejszych obrazów. Nie uwzględniono w tym zestawieniu wizerunków świętego, którym brak większego znaczenia artystycznego i zabytkowego, a które stanowią wymowne świadectwo kultu praskiego męczennika.

Do innych przejawów czci św. Jana Nepomucena na Dolnym Śląsku należą dedykowane mu ołtarze i świątynie. Po burzliwych przemianach powojennych do dziś istnieje 21 ołtarzy oraz 12 kościołów i kaplic pod jego wezwaniem. Przy tej okazji warto zauważyć, że najmniej wizerunków świętego znajduje się na tych terenach, które przed 1945 r. były zdominowane przez większość protestancką.
Z ciekawszych pomników poza Wrocławiem wymienić można rzeźby w Bolesławcu, Gryfowie Śl, Jeleniej Górze, Kłodzku, Lubomierzu, Miliczu, Nowogrodźcu, Środzie Śl., Świdnicy i Trzebnicy.

Świątynie dedykowane świętemu znajdują się natomiast w Bychowie - dek. Milicz, Bystrzycy Kłodzkiej, Chałupkach - dek. Ząbkowice Śl., Janowej Górze - dek. Kłodzko (zniszczona), Minkowicach Oławskich, Piskorzowie -dek. Dzierżoniów, Stolcu - dek. Zabkowice Śl., Wojkowicach - dek. Kąty Wrocławskie, Wolbromowie - dek. Gryfów Śl. i Zielenicach - dek. Borów.

Popularyzacją kultu św. Jana Nepomucena na Dolnym Śląsku była również muzyka kościelna i pieśni .W Bibliotece Kapitulnej zachowały się dwa utwory muzyczne rektora szkoły katedralnej - Andrzeja Augustyna Spechta, które skomponował na życzenie kapituły w 1721 r. Są to tak zwane "Specificatio musicorum", wykonywane podczas dorocznych uroczystości katedralnych ku czci świętego. Skomponował on również nie znaną dziś bliżej "Mszę Św.", wykonywaną jeszcze po śmierci autora w 1747 r. Z pieśni, których w swoim czasie było bardzo wiele, do naszych czasów przetrwało zaledwie kilka i to śpiewanych tylko w niektórych parafiach. Należą do nich między innymi: "Ciebie wielbimy wiekuisty Panie, który nam pomoc dajesz w świętym Janie", druga o charakterze modlitewno-błagalnym "Święty Janie nepomucki, tyś jest patron sławy ludzkiej" i trzecia będąca swoistego rodzaju żywotem odzwierciedlającym przyczyny i przebieg tragedii - "Witaj Janie z Bolesława".

Szczególnym przejawem kultu świętego, a zarazem doskonałym środkiem jego popularyzacji wśród osób duchownych, a przez nich wśród wiernych, było oficjum brewiarzowe i formularz mszalny przeznaczone na dzień 16 maja. Początkowo brano je z formularza wspólnego dla wszystkich męczenników i posługiwano się nimi aż do czasu wypracowania tekstów własnych. Teksty te zatwierdził 13 kwietnia 1741r. papież Benedykt XIV. Były one przeznaczone zasadniczo dla kraju czeskiego. Jednakże na prośbę kapituły wrocławskiej, przedłożonej za pośrednictwem biskupa miejscowego Ludwika Filipa Sinzendorfa, oficjum brewiarzowe i formularz mszalny o Janie Nepomucenie włączone zostały do modlitw własnych diecezji wrocławskiej. Prośbę tę zaaprobował papież Benedykt XIV 28 września 1750 r. zezwalając jednocześnie na obchodzenie uroczystości ku czci świętego wraz z oktawą. Przy rewizji wrocławskiego "Proprium" w 1858 r., Kongregacja Rytów zniosła na Śląsku oktawę i zdegradowała klasę uroczystości. Na to zareagowała natychmiast kapituła wrocławska i przedłożyła Stolicy Apostolskiej prośbę, by w związku z szeroko rozwiniętym kultem świętego męczennika, poprzednie zarządzenie utrzymano w mocy .Także i tym razem prośba została spełniona, ale tylko na krótki czas, gdyż kolejne reformy liturgiczne zniosły z czasem oktawę i uroczysty obchód święta. Nie bez znaczenia były w tym względzie wieloletnie spory wśród uczonych, zbyt krytycznie a nawet skrajnie ujmujących życie i męczeńska śmierć świętego w świetle nowszych badań. Zwłaszcza wypowiedzi niekatolików nawiązywały do zarzutów protestanckich, że kult Jana Nepomucena wywołano sztucznie, celem przysłonięcia postaci Jana Husa. Zarzut ten jakkolwiek pozbawiony jest słuszności historycznej, spełnił jednak w dobie współczesnego superkrytycyzmu przynajmniej częściowe zamierzenia jego autorów. W zasadzie spór trwa nadal i jeszcze nie wypowiedziano w tym względzie ostatniego słowa. Faktem jest, że w kalendarzach liturgicznych wspomnienie świętego od 196l r. bywa na ogół pomijane Wrocławski kalendarz liturgiczny wyznaczał uroczystość liturgiczna świętego na dzień 21 maja aż do l977 r. Obecnie obchodzi ją w Polsce jedynie diecezja katowicka i opolska. I tu należy wyrazić swego rodzaju ubolewanie, że zrezygnowała z niej diecezja wrocławska, w której zachowało się do dziś tyle śladów kultu św. Jana Nepomucena, prezentowanych wyżej. Reaktywowanie tego kultu, będącego przez 250 lat czynnikiem łączącym pokolenia i narody krajów Europy Środkowej, jest ze wszech miar wskazane i uzasadnione. Odpowiadałaby to nie tylko wskazaniom wielkiego papieża dobroci Jana XXIII by "szukać tego co łączy, a nie tego co dzieli", lecz także nauczaniu obecnego sternika Chrystusowej łodzi - Jana Pawła II, odnośnie poznawania i pielęgnowania "chrześcijańskich źródeł jedności Europy". Jednym z tych źródeł wielkiego dzieła duchowej jedności europejskiej, przynajmniej na określonym terytorium, był i może być nadal pielęgnowany kult św. Jana Nepomucena. Należałoby go tylko oczyścić ze zbędnych elementów legendarnych i osadzić mocniej na fundamencie realiów historycznych.

Ks. Józef Pater

Artykuł zamieszczony w Dolnośląskim Piśmie Katolickim "NOWE ŻYCIE", rok III nr 1/39 z 13-26.01.1985 r.
 


Wstecz
Nepomuki Dolnośląskie
Wiadomości Nepomuckie