Wyjazd 29 kwietnia - 3 maja 2005:
[Podlasie
oraz droga tam-i-z-powrotem
przez Mazowsze
północno-wschodnie]
Wyjazd długowikendowy, z Darkiem
posnuliśmy się po wsiach i miasteczkach oglądając
krajobrazy, dwory i pałace, klasztory, Nepomuki,
chaty, synagogi, grodziska, zamki i ruiny,
co chwila uwalając się na leśnych polanach
854 kilometry, dużo wrażeń, kilkadziesiąt zdjęć i wrażenie dotknięcia
tajemniczego klimatu tamtych stron
|
29-04-2004
-
Wyjazd z domu około 17:00
-
Poniatoszczakiem jedziemy do Darka,
-
oczywiście stojąc w korku na Targowej
-
Dojazd na Bródno zajął 45 minut. Darek pakuje koszyk z serami i winem i
wyruszamy
-
Przy drogowskazie "Białystok" Darek wybiera (jak zwykle!) całkiem inną
drogę, przez Wołomin,
-
Tłuszcz, te wszystkie podwarszawskie dzióbki i Łochów
-
Do Broku docieramy o zmroku. Oglądamy fajny rynek z ratuszem, bardzo
sympatyczny gotycko-renesansowy kościół (zamknięty, a w środku jest
Nepomuk...). W narożu dzwonnicy
podziwiamy innego Nepomuka. Za
miastem, przy ładnym rozlewisku rzeki, widać ruiny zamku biskupiego. Dobre
miejsce do uwalenia, ale już ciemno
-
Do Białegostoku docieramy po 20, tam trochę błądzimy bo nie pamiętamy
ani nazwy ulicy, ani budynku, a od ostatniego razu trochę się zmieniło -
zakończono budowę tunelu pod torami. Wypakowanie, kolacja, ścielenie łóżek i
spać.
30-04-2005
- Na świat wyłazimy około 11. Bez śniadania jedziemy pod słynny Teatr
Lalek, aby sprawdzić godziny seansów. Okazuje się, że "Pinokio" zaczyna się
za chwilę i Agnieszka z dziećmi zostaje na spektaklu. Ja z Darkiem zwiedzamy
Dojlidy: pałac Lubomirskich z parkiem (odbywa się tu jakaś dęta konferencja
za wycyganione z Unii pieniądze, załapuję się na kawę z ciastkiem), pałacyk
fabrykanta (dziś siedziba Konserwatora Zabytków). To już Litwa - Dojlidy
leżały w województwie trockim w odróżnieniu od podlaskiego Białegostoku
(Podlasie włączono do Korony aby zmusić bojarów do przystąpienia do Unii). W
drodze powrotnej pod teatr oglądamy niedokończony meczet
- Docieramy do Supraśla. Tam oczywiście cerkiew klasztorna i ekspozycja
fresków zdjętych ze ścian przed zburzeniem oraz wnętrz pałacu (pani
oprowadzająca ta sama co rok temu - nic nie wie o eksponatach, ale bardzo
miła). Dziś prawosławna Wielka Sobota i bracia ozdobieni wielki krzyżami
święcą pokarmy. Potem nad rzekę aby przeczytać napis na kamieniu o
spławieniu krzyża, który zatrzymał się ta miejscu przyszłego klasztoru oraz
pod starą pocztę (ta, która inspirowała dach naszego domu w Lipowie). W
jednym barze jemy kiszkę ziemniaczaną i kartacze, poprawiamy w drugim,
naprzeciwko pałacyku
- Wcześniej zostawiamy Agnieszkę i dzieci w lesie, sami włazimy
na Górę Świętego Jana. Ładne miejsce, ale Nepomucenów brak, jest za to
tablica ku czci 90 powieszonych powstańców z 1863 roku. Widok na dolinę
Supraśli
- Przez Kołodno i szereg ładnych wsi nad Supraślą (czyli Sprząślą)
dojeżdżamy do
- Królowego Mostu, gdzie jest cerkiew z XIX wieku
- Gródek, gdzie nie udaje się odszukać kuźni, mimo trzech okrążeń, ale
jest ładna cerkiew, oraz
- Bielewicze (ładna nazwa, jak z "Trylogii". Uwaga, AutoRoute
nie radzi sobie i pokazuję, że trzeba wrócić do Gródka vel Grudek)
- Powrót przez Zabłudów do
- Białegostoku około 20:00
|
|
1-05-2005
- Dziś niedziela i Darek dostaje zamówienie na mszę w drewnianym barokowym
kościółku. Wyjeżdżamy z B-stoku około 10 jakimiś opłotkami, jedziemy starą
XVIII-wieczną groblą, gdzie mijamy grupę pielgrzymkową idącą do Krypna, i
docieramy w okolice wsi Gniła, gdzie mamy ostre hamowanie z powodu słupowej
kapliczki nepomuckiej (foto).
Rzeźba w środku współczesna, niezbyt kanoniczna, coś na przełomie Nepomuka i
Frasobliwego. Ale typowy dla okolic Knyszyna kształt kapliczki oraz ubiór
upewniają nas co do identyfikacji Naszego Ulubionego Świętego. Na słupie
tabliczka mówiąca o przeniesieniu XIX-wiecznej kapliczki z Gniłej na to
miejsce przy drodze
- Pogorzałki: koło kościoła stoi duża domkowa kapliczka (zamknięta), a
koło niej dwie identyczne jak w koło Gniłej kapliczki słupowe, z dwoma
identycznymi jak tam
Nepomukami
(foto). Tak jak i tamta są to kopie (1802 i XIX wiek) opatrzone tabliczkami
informacyjnymi. Wyjeżdżamy drogą na północ, a za wsią, na miejscu dawnej
karczmy ... następny identyczny
Nepomuk! Jedynym wyjaśnieniem tego fenomenu jest to, ze miejscowi
(ksiądz?) uznali Jana N. za najbardziej reprezentatywnego spośród tutejszych
świątków i potraktowano go jako matrycę umieszczając w miejscu wszystkich
istniejących tu niegdyś kapliczek wszelkiego wezwania. Mimo błędów
ikonograficznych i pewnych nieścisłości historycznych - pochwalamy!
- Przez Rudą, gdzie za torami odnajdujemy kapliczkę najprawdopodobniej
ponepomucką z krzyżem, w typie
knyszyńskim (foto) i Folwark, gdzie są resztki budynków administracyjnych
królewskiego majątku (niesłusznie zwanego czasem zamkiem) oraz późniejszego
folwarku dojeżdżamy do
- Knyszyna. W kościele jest msza, więc zaglądamy tylko do lamusa i do
pobliskiej XVIII-wiecznej chałupy (foto)
- Docieramy do Kalinówki Kościelnej, gdzie w drewnianym barokowym kościele
włączamy się do mszy o 12:30. Dokładnie takie było zamówienie. Potem jeszcze
oglądanie lamusa i pokazanie Darkowi znanego nam już
Nepomuka
- Gdzieś po
drodze do Różanegostoku zatrzymujemy się w środku lasu pełnego zawilców, nad
rzeczką Kamienicą na łące. Buduję szałas indiański dla Julka,
robimy przeprawę przez rzeczkę nazwaną specjalnie dla niego Colorado, jemy
śniadanko, gramy we frisbie
- Sidra: na ścianie bardzo eleganckiego kościoła fundowanego przez
tutejszych dziedziców odnajdujemy obraz
nepomucki. Jest to właściwie
fresk, bo obraz namalowano - łącznie z ramą - wprost na tynku
- W okolicach Grodziszczan szukamy - bezskutecznie - grodziska. Mapa i
nazwa wskazują, że powinno gdzieś tu być
- Różanystok: klasztor podominikański. Wielki kościół, w remoncie. Trwa wymianą okien na
nowe, niestety te nowe, choć drewniane (chwała za tę decyzję!), mają zbyt
grube szprosy. W gruzach leży ładna rama okienna,
którą chętnie zabralibyśmy do domu, ale przywalona jest deskami. Budynki
klasztorne skromne, ale proporcje noszą ślady dawnego piękna. W części
zabudowań - szkoła, przy niej boiska. Dalej drewniany dom w stylu rosyjskim
i neobizantyjska kaplica pocerkiewna - pamiątki obecności prawosławnych,
którym przekazano klasztor w ramach represjonowania katolików. Na ponad sto
lat kościół główny został zamieniony na cerkiew, a Cudowny Obraz Matki Bożej
wywieziony przez mniszki prawosławne do tej pory pozostaje na wschodnich
terenach obecnie Białoruś (info od Salezjan z Różanegostoku)
- Bobra Wielka: piękne miejsce na dwór. I rzeczywiście, jest park, są
zrujnowane budynki gospodarcze, jest staw i betonowe postpegeerowskie
czworaki. Tylko dworu brak. Tubylcze dzieci grzebiąc w zwałach śmieci
grzecznie mówią mi "dzień dobry". Na gazonie umieszczono kamień-pomnik
czerwonoarmisty. Nastrój sprzyja depresjom, schizofreniom i grzybicom. Dwór
przeniesiono kilka lat tego do skansenu w Jurowcach (patrz
niżej). Trzeba będzie tu wrócić i odszukać młyn. Podróżujemy drogą
poprowadzoną miejscami nasypem dawnej linii kolejowej do Grodna
- Nowy Dwór mijamy bez specjalnych efektów wizualnych, a według
Rąkowskiego jest tu parę ładnych drewnianych chat. Trzeba będzie wrócić!
- Zalesie: najstarszy tutejszy kościół, fundowany przez Hieromina
Wołłowicza, podskarbiego nadwornego litewskiego, w 1602 roku. Za kościołem
jeden z piękniejszych cmentarzy, jakie zdarzyło nam się widzieć, Darek chce
tu być pochowany
- Pawłowice: dwór z roku 1610, tegoż Wołłowicza, o czym świadczy piękna
tablica fundacyjna wmurowana w ścianę.
PAVLUS WOLOWICZ
SIBI SVIS QVE QVI*
BVS CVNQVE TANDEM
CRATIS SVCCES SORIBVS EXTRVXIT
ANNO DOMINI
MDCX
P[AULUS] W[OLOWICZ]
P[ODSKARBI] C[KORONNY] W[WIELKIEGO] X[IĘSTWA] L[ITEWSKIEGO]
QVOD TIBI VIS FIERI
ALTERI PECEBRIS
Nad wejściem napis cyrylicą, pamiątka
po carskim generale, późniejszym właścicielu dworu (foto). Obok ładna
oficyna, symetrycznie ruiny drugiej. Urokliwe miejsce, którego uroku nie
zniszczyło do końca nawet umieszczeniu tu szkoły. Jedziemy dalej - po drodze
ładna, choć zniszczona i pusta ceglana kapliczka z krzyżem na czubku (foto)
- Łosośna Wielka: fundamenty starego dworu i kamienna obora - to wszystko,
co zostało po dworze Bouffalów i Ostromęckich. Nie szukamy już młyna z 1798
roku (trzeba tu będzie wrócić!) - ściemnia się, a my chcemy dotrzeć do
- Łosośny Małej i jej modrzewiowego dworu na skarpie rzeki Łosośny (foto).
Tak jak 8 (?) lat temu nawiązujemy rozmowę z właścicielką, która opowiada o
całej, prawie 300-letniej historii dworu Syrokomlów-Bilimów
- Poniatowicze oraz
- Kundzin - te wsie zwiedzamy przy okazji poszukiwania Łosośny Małej
- Do Białegostoku docieramy po 20, mocno zmęczeni.
|
|
|
2-05-2005
-
Około 11 jesteśmy gotowi na zwiedzenie skansenu w podbiałostockich Jurowcach - Muzeum Wsi Białostockiej. Dzisiaj poniedziałek,
więc drzwi budynków są zamknięte na głucho, można tylko pochodzić sobie po
terenie skansenu i poczytać tabliczki o opłacie 24 zł za fotografowanie (!!!
- to może należało by zażądać zdjęcia anten satelitarnych z budynku dworku i
wyprowadzenia samochodów poza teren, po za taaaką cenę to ja chcę mieć
superzdjęcia i mogę mieć wymagania!!!). Nie jest to najlepszy z polskich
skansenów, ale jest
Nepomuk
(kopia, foto), kilka ładnych chat oraz dwór z Bobry Wielkiej. Na swoim
rodzimym miejscu wyglądał stokroć lepiej, ale do tej pory pewnie by już go
nie było...
-
Jeździmy po okolicy między drogą nr 19 a torami, przez Wólkę-Przedmieście: w
okolicy tej wsi ładna kapliczka z Frasobliwym (foto). Piękne miejsce do
uwalenia, lecz niestety z tyłu dzikie wysypisko śmieci
-
W Mostkach (?) drewniany młyn (foto), koło którego jakiś kretyn typu
nuworysz wybudował daczę z muru pruskiego. A młyn zaczyna się walić (uwaga:
AutoRoute tutaj wymięka - nie odnalazł tych podlaskich ścieżek, którymi
jeździliśmy aż do Brzozówek Koronnej i Ziemiańskiej. Wytyczył nam jedyną
możliwą trasę każąc wracać do Wólki i przez Czarną Wieś Kościelną, gdzie nie
byliśmy)
-
Snujemy się dalej i
uwalamy się na śniadanko w starym opuszczonym sadzie w miejscowości
Podzamczysko (lub podobnie). Odnajdujemy ładne
wyraźne grodzisko (foto), ale tylko ja i Julek włazimy na wał. Tym razem
nazwa pasuje do okoliczności
-
Brzozówka Koronna: pusta słupowa kapliczka
nepomucka (podmokły
teren, foto), ponoć najstarsza słupowa kapliczka w Polsce. "Polskie
snycerstwo" Tołłoczki donosi, że pochodzi z XVIII wieku. Po drugiej stronie
wsi kolejna kapliczka
nepomucka (przy strumyku, foto). Pytam sołtysa, gdzie podziały się
figury. Odpowiada, że parę(naście?) lat temu jeździli tędy tacy jedni i
zabrali rzeźby do renowacji. Chytre złodzieje, nie im ziemia ciężką będzie.
Poza tym w okolicy całe mnóstwo pięknych krzyży, często z narzędziami męki
(foto)
-
Łapczyn: kolejne dwie słupowe kapliczki
nepomuckie (foto). Znowu puste
- sołtys mówi, że pojechały do Ameryki. Nie rozwijamy tematu, może być
drażliwy
-
Czarna Białostocka
-
Skręcamy w las i nielegalnie, przez trzy rezerwaty przyrody docieramy do
Woronicz, gdzie usiłujemy znaleźć młyn. Poddajemy się, chyba zbyt łatwo.
Trzeba będzie tu wrócić!
-
Dalej przez las docieramy do dworku w okolicy Borek, gdzie wakacjuje Dorota z rodziną. Dworek ma kilka lat, ale klimat
całkiem-całkiem. Same zalety, jest nawet pole golfowe, tylko jedzenie
drogie. Jemy kolację i siedzimy przy ognisku, a po 22:30 jedziemy przez
-
Supraśl (podświetlony monaster) do
-
Białegostoku.
|
|
|
|
3.05.2005
-
Trzeba wracać, chociaż wcale się nie chce. Z B-stoku wyjeżdżamy do
Choroszczy, gdzie pokazujemy Darkowi tonda z końmi, pałacyk J.K.
Branickiego, kościół z klasztorem i tutejszego
Nepomuka z ulicy Piaskowej
-
Przez Rogowo i okolicę z ładnymi kutymi w metalu krzyżami dojeżdżamy do
-
Rzędzian (znowu ta "Trylogia"), gdzie drogą z betonowych płyt można
przeprawić się przez Narew i jej bagienne rozlewiska. Ciekawe miejsce
-
Tykocin: kościół z portretami fundatora J.K. Branickiego herbu Gryf i
jego żony z Poniatowskich, dawny wojskowy alumnat nad Narwią (piękny budynek
z dziedzińcem), XVII-wieczna plebania za kościołem, rynek z pomnikiem
Czarnieckiego i starymi domkami, dzielnicę pożydowską z synagogą, szkołą
(restauracja - jem cymes na miodzie) i kirkutem, rekonstruowany zamek Zygmunta Augusta
-
Zawady-Kolonia: przed szosą warszawską sześcienna kapliczka
nepomucka, murowana, z
półokrągłymi okienkami i dachówkowym dachem (foto). Trwa jej remont, może
dlatego jest pusta? Mam nadzieję!
-
Jedziemy przez łańcuch wsi o nazwie Sikory i przydomkach Bartkowięta,
Piotrowięta, Janięta. Jest tego ze sześć. W jakiejś kolejnej wsi zauważamy
walącą się chatę z fifiutkami i prosimy właściciela o ich sprzedanie. Wyrywa
je znad okien za 30 zł. Trochę później jedziemy drogą z tendencją do
zanikania wjeżdżając w jakiś lasek-wysypisko i na wyboju urywa się łapa
mocująca silnik. Już to przerabialiśmy, ale odgłosy są mocno deprymujące (AutoRoute
oczywiście poddaje się - takich dróg nie ma nawet na mapie 1:100000)
-
Wnory Wypychy: nad rzeczką spore grodzisko, wewnątrz wałów pole orne
(foto). Obok jest miejscowość Stare Grodzkie, co poprawnie wskazuje na
istnienie takiego obiektu. Na pobliskim wzgórzu zwanym Żalnik jest ponoć cmentarzysko
-
Wysokie Mazowieckie: szukamy
Nepomuka i
znajdujemy go przy kościele, koło mostu. Jest drewniany, pomalowany na biało
i gęsto, w murowanej kapliczce. Z tych eleganckich, barokowych. Minę ma
wyjątkowo złą (foto)
-
Święck-Strumiany: w drewnianej kapliczce typu zbliżonego do brokowego, z
blaszanym ostrosłupowym daszkiem, jest drewniana figurka
Nepomuka. Słupki są
zdobione, wewnątrz dużo obrazków, wstążek i plastikowych kwiatów (foto)
-
Gostkowo: na łączce nad rzeką stoi kamienny filar, a nim piękna barokowa
rzeźba Nepomuka (foto).
Rewelacyjne odludne miejsce na uwalenie, ale robi się ciemno. Oglądamy
jeszcze dwór i przez Złotorię Starą (gdzie nie udaje się odnaleźć
Nepomuka) jedziemy do
-
Zaręb Kościelnych, gdzie z zewnątrz oglądamy ładny gotycki kościół i
drewnianą dzwonnicę
-
Małkinia: fałszywy alarm nepomucki
-
Brok by night
-
Bródno: wysadzamy Darka
-
W domu jesteśmy o 23:30, ja padam zmęczony podróżą podczas której
nasłuchiwałem w napięciu, czy z samochodu nie odpada nam silnik albo inne
koło.
|
|
Zobacz trasę w formacie axe
|
|