• Przysłowie: „Plecie jak Piekarski na mękach”
  • Data powstania: 15 listopada 1620 roku
  • Miejsce akcji: Zamek Królewski, przejście między kaplicą w Katedrze a Zamkiem, Plac Zamkowy

Plecie jak Piekarski na mękach

czyli historia starego, polskiego przysłowia

Szlachcic sandomierski Piotr Piekarski, ośmielił się zaatakować króla Zygmunta III Wazę. Działo się to w przejściu z Zamku do kościoła farnego św. Jana (od strony Kanonii). Szlachcic rzucił się z czekanem na wchodzącego do świątyni króla. Dwukrotnie zranił króla, nim dzielny królewicz Władysław obronił swego ojca. Następnie Piekarski został pojmany przez towarzyszącą władcy świtę. Przemyślnie torturowany opowiadał tak dziwne rzeczy, że na pamiątkę tego ukuto aktualne do dziś przysłowie „Plecie jak Piekarski na mękach”.

Osądzony i skazany na śmierć miał okrutną drogę na tamten świat. Przykuty do katowskiego wozu przewieziony ostał ulicami Warszawy na Plac Zamkowy. Tu odbyła się kaźń. Szarpany był przez oprawców rozżarzonymi szczypcami, na szafocie dokonano obcięcia ręki podniesionej na króla, obcięto też drugą dłoń. Potem jak głosił wyrok: „czterema końmi ciało na 4 części roztargane, a obrzydłe trupa ćwierci na proch na stosie drzew spalone zostaną. Na koniec proch, w działo nabity, wystrzał po powietrzu rozproszy.” Straszliwy ten wyrok wywarł z pewnością odpowiednie wrażenie na każdym potencjalnym królobójcy zarówno wówczas jak i w dalszej przyszłości.

 

CIEKAWOSTKA:

Niektórzy historycy uważają, że Piekarski był szaleńcem. Sądzimy w takim razie, iż wyrok był nie sprawiedliwy. No cóż… takie to były czasy.