środa, 11.08.2004
- Frankfurt n/Menem: lotnisko. Łapiemy taksówkę i jedziemy do
hotelu w Wiesbaden. Po drodze z autostrady widać amerykańską
bazę wojskową.
- Wiesbaden: Dorint Pallas Hotel - rzucamy ciuchy i idziemy w
kurs, jadąc tą samą taksówką (czekała, bez doliczania za
postój!)
- Frankfurt: wysiadamy z taksówki niedaleko starówki, przy
deptaku Paulsplatz
- Frankfurt: przez rynek dochodzimy do rzeki i wzdłuż niej do
romańskiego kościoła św. Leonarda (foto). Piękna hala z
tutejszego czerwonego piaskowca, szersza niż dłuższa, z
emporami. Dwa romańskie portale, gotyckie sklepienia w kaplicach
z wiszącymi zwornikami i żebrami, trzy gotyckie ołtarze
- Frankfurt: szwendamy się po starówce, widać że Amerykanie
nieźle tu bombardowali. Wchodzimy do katedry - wielka, pustawa,
ładne nagrobki, w tym rycerza (foto). Wyrzucają nas, bo zmykają.
Obok są resztki rzymskich budowli oraz karolińskiego kościoła
- Frankfurt: koło kościoła św. Katarzyny docieramy do odwachu,
ładny budynek, potem kierujemy się w stronę widocznej w
perspektywie ulicy wieży z dawnych obwarowań
- Frankfurt: szukając restauracji wracamy - przechodząc koło
średniowiecznych murów miejskich z czasów Stauffów -na rynek,
ale ostatecznie jemy ogromne porcje za rogiem, w tradycyjnej
knajpie frankfurckiej. Taksówka wiezie nas do hotelu w
- Wiesbaden (Dorint Pallas Hotel), gdzie trafiamy jeszcze do
baru na piwo i spać
czwartek, 12.08.2004
- Wiesbaden: startujemy z hotelu na rozmowy, Maciek zapomina
nośnika z prezentacją, wracamy do hotelu i spóźniamy się 3
minuty
- Wiesbaden: siedziba firmy zapraszającej, prezentujemy się aż
do pory lanczowej, wreszcie przerwa i wyjazd do restauracji
- Walluf: po drodze do niej, na trójkątnym placyku spostrzegam
Nepomuka. Nie
mam aparatu, więc tylko opis: około 1,70 m rzeźba z czerwonego
piaskowca, grubociosana, z krzyżem przytulonym do ciała
- Reinhartshausen: restauracja w winnicy koło zamku, tuż nad
brzegiem Renu. W tym miejscu stała już rzymska komora celna, na
jej murach wybudowano zameczek pełniący tę samą funkcję w
średniowieczu. Obok pływają statki, po drugiej stronie wody
widać barokowy pałacyk
- Walluf: powrót tą samą drogą, znowu widać
Nepomuka
- Wiesbaden: zawożą nas do hotelu, gdzie spędzamy pracowicie 2
godziny, na przykład śpiąc w wannie tak jak ja
- Wiesbaden: wieczorem wyjazd do restauracji, ulokowanej chyba
w starym zajeździe
- Wiesbaden: powrót do hotelu tuż przed północą. Przeforsowuję
swój pomysł i zwiedzamy miasto na rowerach wypożyczonych w
hotelu. Dla mnie super! Widzieliśmy m.in.:
- Wiesbaden: rynek z kościołem
- Wiesbaden: stary ratusz
- Wiesbaden: nowy ratusz. W drodze powrotnej chcieliśmy wypić
piwo, lecz wszystkie lokale już zamykali. A była dopiero 1 w
nocy!
- Wiesbaden: powrót do hotelu przed 2 w nocy, wstąpiliśmy
jeszcze do baru na piwo. Był zamknięty, lecz podali nam je w
hallu. Dołączył się znany nam z rozmów biznesowych Austriak
piątek, 13.08.2004
- Wiesbaden: rano z hotelu jedziemy do
- Wiesbaden: siedziby firmy zapraszającej - dalszy ciąg
rozmów. Kończymy koło południa, wzywamy taksówkę i jedziemy do
- Moguncja: przejeżdżamy koło pałaców cesarskich i
- Moguncja: lądujemy koło starego uniwersytetu. Włóczymy się
po starówce oglądając pałace biskupie i inne, fotografując się
przy sympatycznych pomnikach oraz wieże katedry wystające nad
dachami domów (foto)
- Moguncja: docieramy wreszcie do katedry. Majestat! Z
zewnątrz znam ją z poprzedniego pobytu, kiedy to zrobił na mnie
wrażenie ten czerwony kolor tutejszego kamienia. Wewnątrz dwie
absydy, zachodnia romańska z kryptą, wschodnia już gotycka.
Bogate epitafia biskupów z kościotrupami (foto), barokowe stalle
widoczne tylko z daleka - nie ma wstępu do wschodniej absydy,
ogrom. Krużganki katedralne są gotyckie (foto), kupuję tam dwie
ryciny
- Moguncja: obok katedry (foto) rynek z targiem. Malowane
domy, piękna renesansowa studnia, pręgierz słupowy. Kończy się
czas, wracamy przed uniwersytet, gdzie juz czeka taksówka z
naszymi bagażami. Pędem na lotnisko, ale po drodze przygoda:
taksówkach wjeżdża w kufer jadącego przed nami samochodu.
Tracimy 10 minut na spisywanie numerów ubezpieczeń i tym podobne
formalności
- Frankfurt n/Menem: lotnisko, terminal 2. Miło jest móc
skierować się do okienka "EU only". Po odprawie autobus wiezie
nas do airbusa. Zajmujemy miejsca i w tym momencie ulewa zalewa
okienka samolotu. Mieliśmy szczęście! Przed nami godzina i
pięćdziesiąt minut lotu. Dla mnie to wstęp do podróży do centrum
Warszawy po samochód i na Mazury do Warchał. Docieram tam koło
23
zobacz trasę w formacie axe.
uwaga: szlak wędrówek po miastach jest zniekształcony, po program
nie pozwala rysować tras po deptakach, którymi z założenia są strefy
starówek |