Jedyny jak do tej pory wyjazd na
Litwę (2-4.05.2006) polegał na eksploracji miast Kowno, Troki i Wilno
i kilku mniejszych, takich jak Rudamina czy Kalwaria, oraz jazda
bezdrożami w poszukiwaniu zagubionego mizaru czy też ruin
dworu. Wilno - choć zaliczyliśmy tylko trzygodzinny spacer
bez wizyt we wnętrzach kościołów i pałaców - wydało mi się
bardziej pociągające od Krakowa. Taka mieszanka elegancji z
najlepiej rozumianym prowincjonalizmem. Nastrój popsuł nieco
... prezydent Kaczyński, który był tu na jakimś zlocie głów
państw. Troki - odpowiednich naszego Kazimierza Dolnego
połączonego z jeziorami mazurskimi, z nieco większą dawka
historii i Karaimami. Kowno - eleganckie miasto
hanzeatyckie, tu czuć już klimaty inflanckie. |